lis 28 2020

Co nas teraz wspiera i płynie szeroką wielką falą na Ziemię

Wniebowstąpienie, Niebiański, Planeta, Niebo, Ziemia

 Tyle pięknych i mądrych słów, tyle inspiracji i uniesienia płynie do nas teraz poprzez różne istoty, ludzi. Wydaje się jakby wszechświat dwoił się i troił by zapewnić nas o swojej miłości, wsparciu, opiece. Wszystkie energie wyższe, w tym my sami staramy się prześcignąć siebie samych w udowodnieniu nam, że miłość jest naprawdę bezkonkurencyjna, niezbywalna i nie przegrywa na dłuższą metę, ona nie odrzuca. Jesteśmy teraz jak dzieci pilnie strzeżone przez troskliwą Matkę, która z troską patrzy na zszywanie rany na rozbitym kolanie swego maleństwa, wie, że oczyszczanie rany zapiecze, wie, że zszycie zaboli  i robi wszystko co w Jej mocy by zapewnić swoje dziecko, że ból minie, że rana się zagoi, ale najpierw trzeba pozwolić ją oczyścić i założyć lekarstwo. Dziecko nie zawsze widzi matkę, czasem jest tak przerażone tym co się dzieje, co ma się wydarzyć, że zapomina o zaufaniu i miłości do rodzica, czasem krzyczy i wyrywa się, czasem trzyma kurczowo rękę mamy, czasem patrzy w oczy matki i widząc całą jej miłość i spokój siedzi, bo ona go tu przyprowadziła i stąd wyprowadzi.

Jest wiele analogii opisujących dzisiejsze czasy. Jest wiele źródeł, z których można czytać, Internet jest teraz nie jak rwąca rzeka ale już jak powódź zalewająca nas wizjami, po których nieraz niebezpiecznie jest surfować, bo bardzo łatwo można znaleźć się pod falą, spod której trzeba wysiłku by wypłynąć na powierzchnię. Wiele emocji wciska nas dosłownie pod taflę wody i brutalnie zatapia przyciskając do dna, nie pozwalając nieraz na złapanie oddechu. Szamoczemy się próbując się wydostać jak topielec, który nie widzi już światła i ma wrażenie, że jakaś dziwna siła więzi go w stanie bez wyjścia. Tak właśnie czujemy się gdy nie kontrolujemy napływu informacji, które przez nas przepływają. Nie jesteśmy już pierwszakami w tej szkole, uczymy się teraz co prawda w przyspieszonym tempie i wyboru nie ma, ale wiemy już i znamy podstawy. Wiemy, że nie możemy pozwolić sobie nasiąknąć dzień po dniu tydzień po tygodniu ciężkim, matowym, przekazem pełnym strachu. Tak, ja też lubię być doinformowana, ale zawsze warto mieć stale czujną aktywną czerwona lampkę i to nie z tyłu głowy ale tuż przed oczami, że każda informacja pomimo, że staram się jej nie pozwolić wsiąknąć jakiś osad zostawi, że 80 proc. takich informacji wciągu dnia bez oddechu i oderwania nie pozwala na perspektywę, za to doskonale pozwala zapomnieć czym jest światło, wolna wola, entuzjazm, radość, siła wypływająca z miłości. Tak, wiem, też nie lubię frazesu: kochaj i współczuj a to rozwiąże wszystkie twoje problemy…. Z drugiej strony tak jest na dłuższą metę, ale ktoś się bardzooo stara żeby te wyrazy stały się tylko nudnymi irytującymi nie mającymi mocy frazesami. Ale to nic, bo energia idąca za nimi nadal działa i tak jak mówienie o czymś co nie jest prawdą nie sprawi, że prawda zniknie, tak samo mocy miłości i dzielenia się –wymianie międzyludzkiej nie da się zaprzeczyć.

Tyle się dziś mówi o potrzebie wyciszenia, o potrzebie utrzymania się w swoim własnym wnętrzu równowagi, bo to jest klucz opanowania tej wariackiej wędrówki na nieustającej fali, która stale wzbiera. Nie ma sensu skakać jak wariat szamocąc się od jednej fali emocji do drugiej skrajnej, scena pełna jest dziś takich rozgrywek i bateryjek lądujących żołnierzyków po jednej i drugiej stronie wojenki. Wojenek zaś jest pełno na kuli ziemskiej, im więcej tym lepiej…ale nie dla nas, nie dla ludzkości… Zatem kto korzysta gdy my jesteśmy nasyłani na siebie jak psy gończe? Tu rzuca się jedną kość o którą walczą, w innym kraju inna zanęta zadziała, jak za słabo działa to mnoży się sposoby by sprowokować wewnętrzny konflikt w człowieku, w każdej jednostce ludzkiej, by nie dało się już słyszeć głosu spokoju, wewnętrznego głosu ciszy, swego Ja, które gdy stoi pojednane w jedności (pojednanie ja i Ja, człowieka i Boga w człowieku) wówczas nie unosi pochopnie miecza waląc na oślep, bo nie widzi już swego brata. Tak działa świat, a wszystko teraz sprzyja i działa z nami by obnażyć te mechanizmy jego działania na nas, osłabiania naszej prawdziwej natury i płynącej z niej mocy.

Stąd te nawoływania do człowieka ze sfery duchowej, i nie tylko, stąd tyle kibiców na arenie patrzących na ludzkość z nadzieją. Jakże wielka nadzieja wzbiera teraz w przestrzeni, gdy obserwuje się ludzkość na progu budzenia się i zawalczenia w środku, w swojej świadomości, sercu, o swoją niewinność, czystość. Nadzieja jest tak wielka i przybiera i wzmacnia naszą wibrację z każdym dniem, gdy o niej myślimy, gdy pozwalamy sobie wierzyć, że to jest możliwe, że możemy tego dokonać, że mamy szansę, naprawdę zmienić nasz los, wówczas pomagamy się tej nadziei ukorzenić na Ziemi i zrealizować dosłownie. I wcale nie znaczy to, że każdy ma tą samą rolę, że każdy ma biec protestować albo stawać na czele rewolucji…. Każdy ma zacząć od siebie a stamtąd płyną jedyne prawdziwe wytyczne dla każdego. Każdy musi pilnować przede wszystkim jasności własnych myśli, i czystości serca, inaczej nici z niezakłóconych przekazów i komunikacji z własnym Ja. Zważ czemu dajesz pierwszeństwo, czym się motywujesz i co cię napędza, odetchnij głęboko nawet i 100razy zanim podniesiesz nie dłoń nawet, ale głos, oskarżenie, myśl na swego towarzysza podróży. Frazesy? Być może, ale z tych frazesów nie śmieją się ci, którzy kontrolują przewroty i wojny, ci którzy bawią się naszymi energiami załączając je do własnych celów. Jedyne co mamy zrobić aby odebrać im broń to nie zasilać ich planów emocjami, które umniejszają naszą godność Istoty ludzkiej i bożej.

Stąd liczne głosy płynące z całego wszechświata, których już nie sposób ignorować… Tyle miłości teraz do nas płynie, a my często jak nieufne dzieci stoimy pod ścianą w lęku i niepewności, nie wiedząc czy zaufać, bo czemuż ktokolwiek miałby nam bezinteresownie mówić : kocham Cię. Widzicie co z nami uczynił system? Nie potrafimy zaufać w bezinteresowną miłość, wszędzie upatrując wrogich zakusów, z tego też korzysta druga strona. Ale to wszystko nic, bo gdy uświadamiamy sobie, przecieramy powoli oczy i zaczynamy widzieć swoją wolność i jej niepodważalność, pojawia się radosna pewność, że to jakiś absurd, nikt nie ma prawa odebrać wolności mnie, dziecku Bożemu. Pewność tego przesłania pełnego miłości płynie teraz do nas na Ziemię zewsząd i wspiera nasze wewnętrzne poczucie prawdy i mocy wynikającej z należnego nam miejsca w Bożym planie. To do tej wibracji i pewności mamy się dostrajać, to o niej trąbią i mówią widzący, ezoterycy, jasnowidze, channelingowcy, reporterzy wolnego świata, uzdrowiciele wszelkiej maści, wojownicy o wolność i światło. Wibracja ta jest niczym fala ciepłej miłości, która otula nasze serca i istnienia, nawołuje do wiary, a przede wszystkim budzi to czego boja się kontrolerzy najbardziej, budzi lwa nadziei w sercu ludzkim. Raz obudzony już nie zaśnie, będzie stale podążać ku Temu co go wzywa do szlachetności, do wszystkiego o czym marzył dla siebie ale bał się uwierzyć, że to może być prawdziwe. To nie tylko może być prawdziwe ale jest i nadchodzi przez Ciebie i Twoją gotowość do przepuszczenia przez siebie tej właśnie wiary i nadziei…. Ludzie myślą, że kreacja w materii i forma to wszystko, to nieprawda, najpierw jest to specyficzne uczucie przypominające trafienie na niepowtarzalny skarb i inspiracja połączona z sercem, potem myśl, potem kształt i forma, a potem materia. Pozwólmy napełnić się do syta nadzieją by starczyło jej dla nadania formy i  kształtu nowej myśli, myśli pełnej światła i miłości, myśli z której wyłoni się nowa rzeczywistość, taka w jakiej chciałbyś, chciałabyś aby żyło twoje dziecko, ukochani, ty sam. Dlaczego najpierw napisałam dziecko? Bo każdy pragnie dla swego dziecka losu najlepszego i nie waha się by sięgać gwiazd by mu zapewnić taką przyszłość. I teraz właśnie jest ten czas, czas gdy cud lepszej przyszłości dla naszych dzieci i dla nas spoczywa w naszych najpierw sercach, umysłach a dopiero potem w czynach. Nie pomylmy tej kolejności zwłaszcza teraz gdy świat zdaje się napuszczać nas na siebie jak wariatów biegających w obłędzie. Bądźmy, i ty bądź już dziś kotwicą i przewodem, źródłem dla tej wibracji która przynosi i ustanawia tutaj dla nas lepszy świat, po prostu pełen życzliwości a nie pogardy, zrozumienia a nie zaprzeczania, budowania mostów a nie barykad. Wszyscy to umiemy, znamy, potrafimy, bo leży to w naszej prawdziwej naturze a nie w tresurze jaką nam zafundował świat mechanizmów systemowych.

Na zakończenie chciałabym dodać, że nadzieja umiera ostatnia i to jest ta nadzieja, która zobligowała mnie i obliguje was do prześcigania samego siebie w byciu lepszym, nadzieja i ta wizja, która niesie zew, przeczucie czegoś o wiele lepszego niż wszystko czego dotąd doświadczyliśmy. Ten piękny wizerunek siebie samego, który nosisz w sercu ale może nie do końca jeszcze wierzysz, że jest prawdziwy? Zapewniam cię, że jest prawdziwy a najlepsze jest to, że nikt nie może przeszkodzić ci w tym, by się ziścił.

Szukajcie też takich wiadomości ( nie mówię tylko takich, bo wszyscy dziś pijemy gorzkie informacje po łyku, które burzą stare mury naiwności i to też jest potrzebne), które choć nie podają super sensacyjnych informacji i nowinek, niosą dużo trwalsze bo głębsze przesłanie, które wzmocni was w nadziei i świetle, w inspiracji tak potrzebnej by cegiełka po cegiełce zbudować lepszy  świat. Szukajcie przede wszystkim prawdziwych siebie bez zakłóceń i obłędu, w ciszy własnego wnętrza, tam znajdziecie wszystko, wszystkie informacje i narzędzia by widzieć i zmieniać to co widzicie, a co już nie odpowiada waszemu przebudzonemu Ja.

Magdalena

Brak komentarzy