kwi 13 2020

Wyjść z baniek-światów i zobaczyć rzeczywistość

Bańka Mydlana, Gigantyczny, Duża, Zrobić Bańki Mydlane

„Kiedy wkładamy cały swój umysł, energię i środki w to, aby uwierzyć w coś co nie istnieje, wtedy jawi się to jako coś istniejącego i to właśnie jest maja-iluzja. Nie zastanawiaj się nad złem, diabłami, grzechami czy mają, ponieważ opanuje cię smutek i będziesz zestresowany. Nawet osoby uduchowione angażują się w potępianie świata za brak własnego postępu. Słabość ta ma ogromne znaczenie w tworzeniu barier. Z powodu braku szczerości, uczciwości, wierności i prawdomówności nie uświadamiamy sobie kim jesteśmy. Projektujemy naszą słabość na zewnątrz i sądzimy, iż rzeczy tego świata są źródłem naszych przeszkód.” – Swami Rama.

Każda walka skierowana na zewnątrz jest walką z wiatrakami. W istocie zawsze walczymy z własnym umysłem i jego przekonaniami, wizjami, projekcjami. Czasem pociąga nas zaangażowanie w sama walkę, czasem rola ofiary, wyzwoliciela, bohatera, przyjaciela, wroga… Wszystkie są interesujące i dostarczają tego, czego na dany czas łakniemy jako pożywienia, wszystkie zaspokajają głód pragnienia, tylko na jakiś czas. Rzeczywiście w niektórych wypadkach trzeba się przejeść żeby nabrać zdrowego wstrętu do jakiejś używki, w innych wystarczy zwykła przestroga. Niektóre pragnienia są tak silne, że wokół nich budujemy całe światy, co wcale nie czyni je bardziej prawdziwymi, lecz z pewnością bardziej rozbudowanymi w swoich opcjach wyboru- to trochę jak z cukiernią, ogólnie rzecz ujmując to słodkie wypieki ale dla wielbiciela ciastek to cały świat smaków i barw, wyborów, przyjemności. Sęk w tym żeby pamiętać, że cukiernia gdy się z niej wyjdzie to tylko sklep jak każdy inny, który oferuje swoje produkty-doznania-przyjemności. Nie dyskutuję tutaj nad szkodliwością, potępieniem, określaniem tego w  stopniach zła, lenistwa obżarstwa etc. Patrzę szerzej…. Wychodzę jakoby na zewnątrz sklepu i widzę większy świat, obraz się poszerza. Sądzę, że to jest wyzwanie dzisiejszych czasów, poszerzyć obraz, który widzimy.

Gorączkowo szukamy dla siebie drogi, wyjścia, ale jeśli wciąż i wciąż skupiamy się na ciastkach, odwracamy wzrok w istocie nie widząc, gdyż nasze spojrzenie wciąż powraca do tortu. W tym sensie ciężko w ogóle spostrzec cokolwiek innego, to po prostu nie jest w naszym polu zainteresowania na ten czas. I tym jest właśnie przywiązanie, uzależnienie, blokada, zatrzymanie, zastój, bariera…. Wszystko co nas zatrzymuje i wprowadza w apatię. To co dodatkowo dokłada do i tak już pełnego koszyka jest potępienie. Czy karanie dziecka za to, że lubi słodycze spowoduje że przestanie ich chcieć, marzyć o nich skrycie, czy potępienie siebie za słabość uwalnia od błędnego koła, czy zapętla w uzależnianiu z gorzkim smakiem poczucia winy….. Myślę, że każde potępienie siebie musi pamiętać, że to tylko część drogi, by dojść do mety, po nim musi przyjść wybaczenie, i chęć popatrzenia poza to co staje się stryczkiem, pętlą, kołem, kołowrotem, który miażdży duszę by wycisnąć krzyk wyzwolenia. Choć nie zawsze jest to droga ale w dużej mierze tędy prowadzi dla większości z nas, bo sami nie potrafimy zmusić się by wybrać nieprzywiązywanie siebie do, stąd grzęźniemy dopóty dopóki nie ujrzymy zasadności, nie zechcemy zrzucić starych przyzwyczajeń. Tu pojawia się jeszcze jeden ciekawy związek, który nim nie jest w istocie. Miłość mylona z przywiązaniem. Miłość to wolność, nie zatrzymywanie jako własności tylko dla siebie, przywiązanie to zawsze ograniczenie i powróz nakładany by zaspokajać nasze przyjemności- wytwory chciejstwa ego. Stąd pragnąc zatrzymać tracimy, paradoks który w rzeczywistości jest wspaniałym rozwiązaniem, ulgą, nie muszę kurczowo trzymać, chować i bronić, chcę się wyswobodzić z lęku przed stratą, dać wolność, dać w pełnej mierze to co sam chciałbym otrzymać.

Niektórzy postanowili obrać drogę na skróty i praktykują to co od wieków nazywamy przebudzeniem, czyli skierowanie świadomości na rzeczywistość absolutną, jedyną, duchową, przy jednoczesnym postrzeganiu tego co jest wytworem jaźni. Ego kocha stwarzać nowe pogmatwane światy, historie i wikłać nas w rolach niekończących się bohaterskich wojen i przygód. Któż nie kocha opowieści rodem z Władcy Pierścieni Tolkiena, kogóż dziś zagram? Najlepsze w tym wszystkim jest to,  że jesteśmy i reżyserem, scenarzystą, i aktorem a w szerszym planie nawet statystami. Świat nieograniczonych możliwości ktoś by powiedział. Tylko po co w nim ból, cierpienie, strach i rozpacz? Mędrcy mawiają, że to niestety skutek uboczny tego, że zapominamy, że w istocie jesteśmy wszystkimi postaciami w naszym spektaklu, i że to my go reżyserujemy po najdrobniejsze szczegóły. A przykładamy się do tego z taką pieczołowitością i starannością, że naturalne jest, że w zabawie chodzi o zapomnienie że to tylko zabawa, bo inaczej gdzie przyjemność z bycia rycerzem walczącym ze złym księciem ciemności, gdy wiemy, że ten książę to tylko strach na wróble z ogrodu dziadka. I tak mniej więcej wygląda ta szarada z wyższych pólek a raczej spoza cukierni, a nawet spoza miasta, w którym są wszystkie cukiernie. No dobrze, a skoro już  udało nam się zerknąć za kulisy powstawania filmu o bohaterach naszych czasów, jak do diaska zmienić film, napisać zakończenie, albo p prostu się obudzić?

I tu najczęściej walczymy na wielu frontach, o wielu nazwach: zniechęcenie, zwątpienie, podważanie prawdy, podkopywanie własnych mocy, osłabiamy siebie na liczne metody. Wszystkie te sposoby można by nazwać dystrakcją, odwróceniem uwagi, podczas gdy najbardziej potrzeba nam skupienia umysłu w jednym punkcie- we wnętrzu, przez które jest wyjście na zewnątrz a nie odwrotnie. Najlepszą metodą jest zaprzestane walki na licznych frontach swego umysłu i puszczenie wszystkich scen w jakie byliśmy zaangażowani. Na chwilę pozwalamy sobie podważyć realność wszystkich filmów jakie kręcimy przy centralnym pytaniu, dokąd zmierzam? I tyle na razie wystarczy. By doznać szoku, zdrowego wstrząsu, by się otrząsnąć. To początek świadomego tworzenia.

Doskonałość jest celem.

„Zwiększ swoją zdolność. Oczyść się. Zdobądź siłę wewnętrzną. Przyjdzie do ciebie Bóg i powie: Chcę wejść do tej żywej świątyni, którą jesteś. Przygotuj siebie na taka sytuację. Usuń nieczystości, a odkryjesz, że ten, kto chce znać rzeczywistość, sam jest źródłem rzeczywistości.”

Magdalena

Brak komentarzy