gru 13 2018

Wewnętrzny Spokój – do uchwycenia? na stałe? Komnata w Twojej Głębi.

‘Pragnij tego, czego chcesz, a będziesz to widział i uważał za rzeczywiste.’

To cytat z jednej z mojej ulubionych książek… Lecz gdy pragnienia kłócą się z tym czego chcemy jakkolwiek dziwnie to brzmi, to znaczy, że sabotujemy sami siebie. I gdy walczyć się już nie chce i sam rozum nie starcza by przebić się przez gąszcz myśli za i przeciw, gdy wkoło szaleje burza a ty marzysz tylko o ciszy i wynik przestaje cię interesować… To rozum nie przebije się przez burzę, a głos rozsądku nie zabrzmi gdy zagłuszasz go milionem natrętnych myśli, emocji, żądań…

Wtedy jedyny ratunek tkwi w ciszy…w Puszczeniu ale nie poddaniu, w zejściu po wewnętrznych schodach niżej, w głąb swojej ciszy, tam gdzie nic co na zewnątrz krzyczy nie ma siły dobicia się do ciebie, bo tam nie ma głosu, nie ma prawa głosu, bo nie istnieje.

Jest taka komnata w głębi ciebie, do której tylko Ty masz klucze i używasz ich nieświadomie za każdym razem gdy dochodzisz do tzw. granicy wytrzymałości, gdy stajesz nad przepaścią, gdy już nie dajesz rady nieść świata na plecach, który stworzyłeś, bo jego ciężar tak cię przygniata do Ziemi, że już czujesz, że nie zrobisz ani kroku dalej bo umrzesz.. Gdy dochodzisz  w myślach do punktu bez wyjścia, gdy ocierasz się o tzw. śmierć, czyli koniec lub jego wyobrażalny koniec, wówczas instynktownie szukasz w sobie tego co nieskończone i prawdziwe, oddechu prawdy i życia, nadziei, bo tylko tam czujesz się swobodny, wolny, dasz radę odetchnąć bez ciężaru przygniatającego twoją pierś.

Ta komnata nie jest mirażem, fantazją, to prawdziwe ‘miejsce’- przestrzeń w Tobie, to twoje ‘miejsce’, w którym przechowujesz pod kluczem, zamkniętą za zbrojnymi drzwiami swoją Tożsamość. Tam jesteś u podstaw wszystkiego, całej kreacji, u podstaw swojej wizji siebie, stamtąd możesz bezpiecznie wyjść, wyjrzeć, wyciągnąć rękę do tego co jest prawdziwą pomocą, do rodziny, której nie pamiętasz. Tam po prostu ‘leżysz’-jesteś bez jednej myśli, bez jednej oceny, bez żadnej potrzeby, bez żadnego muszę, powinienem, bez lęku, bo ten boi się tam nawet zbliżać, nie postrzega tych drzwi. Tam właśnie jest twój punkt wyzerowania, kasowania tego czym nie Jesteś w prawdzie. Jeżeli ktoś z was widział film Equilibrum- to dość stary film- jest tam scena kiedy główny bohater osiąga właśnie ten stan przed decydującym starciem, gdy cała nadziej wydaje się stracona, gdy wszystkie zasłony skrywające rzeczywistość padły i nawet śmierć nie jest już wstanie grozić przed powstrzymaniem od ujrzenia Prawdy – wtedy pojawia się stan bez emocji, bez jednego szmeru, bez jednej myśli, to stan absolutnej ciszy, ale nie obojętności. To stan pewności, której źródło jest silniejsze od wszystkiego co podtrzymujesz i z czym walczysz a co wydaje się walczyć przeciwko tobie, to stan, w którym wyłączasz wszystkie mechanizmy walki, to stan powierzenia siebie Sobie- Tej części ciebie, która dla ciebie wie, pamięta i przechowuje to co wiecznie płonie jako wiedza o Tobie i nigdy nie zgaśnie, bo nie może, bo jest jedynym prawdziwym Tobą. Będąc tam, nie ważne czy dostajesz się tam świadomie jak wielu mistrzów potrafi czy nieświadomie- każdy z nas ma te klucze- czy nieświadomie w chwilach gdy już czujesz że masz wszystkiego dość, gry, udawania, walki, świata i jego zasad, cierpienia, bólu, krzywd, paranoi….będąc tam, otula cię łagodne spojrzenie matki, zakrywa płaszcz niebiański, wszystko co rani i kłóci, otula pieszczota Matki, – to pocieszenie bez pytania skąd pochodzisz, i czy jesteś wart. Tam po prostu Jesteś, tam nikt cię nie oceni, nie wyda sądu na ciebie. Nawet ty sam przeciwko sobie nie wniesiesz skargi, bo tam moc ego nie działa, w te przestrzenie prawdy wszystko co wytworzyła myśl niedoskonała zawitać nie może. Tam przystajemy nieświadomie wielokrotnie podczas naszego życia, tam nieraz dokonują się najważniejsze oddania- oddania tego czego już nie chcemy, co nam nie służy, czego nie potrzebujemy, Tam zostawiamy to czego nieść już nie chcemy, rady nie damy, Tam Kochająca Matka zabiera dziecku to czym krzywdę sobie może wyrządzić i łagodnie mówi- daj, puść proszę, zobacz bez tego tez jest dobrze, widzisz? Zobacz, przytulę cię po stracie tego co uważałeś za swój skarb… A gdy ty oddajesz nawet z płaczem, Matka szybko przynosi ukojenie, łagodzi twój ból, a  któraż matka nie zastąpi z chęcią tego co było krzywdzące tym co na lepsze wyprowadza? Która matka nie przychyliłaby dziecku Nieba? Gdy oddajesz automatycznie dostajesz…. Wystarczy tylko twoja zgoda by puścić i pogodzić się z tym, że nie jest to stratą ale uwolnieniem. I zaraz za uwolnieniem przychodzi płacz wyzwolenia, wewnętrzny spokój, cisza, oddech wolności przychodzi…. A wraz z nim rozszerza się horyzont twego ja- dobrych możliwości, kolory twego Nieba się rozjaśniają i dusza się znów poluzowała w ciasnych więzach krępujących ją… I wtedy widać, że więzy są i ich nie ma, że są do zdjęcia a w końcu że nie mają żadnej mocy nad Tobą.

To jest powierzenie się, i czynimy to czasami, bo mamy tę zdolność, choć rzadko z niej korzystamy świadomie, gdyż kojarzy się nam z oddaniem władzy nad sobą, podczas gdy jest dokładnym przeciwieństwem tego. Jest odzyskaniem świadomości Siebie i wolności, od natrętnego koszmaru, który odgrywamy przed swoimi oczami jak film w kinie, gdy nie mamy świadomości, że wciągnęła nas akcja- nawet gdy jest to horror. W kinie wystarczy zamknąć oczy by sobie przypomnieć, że to nie moja rzeczywistość – Tutaj i Teraz podobnie…. Zamykamy to co zewnętrzne i przez schody do w głębi położonej Komnaty wychodzimy z kina…Tam możemy zmienić taśmę filmu, tam mogę zdecydować czy chcę dalej oglądać i co.

W głębi mojej komnaty odcinam się od szaleństwa, tam na Jedyne dobro nastraja łagodna nuta z wyrozumiałością i przebaczeniem głaszcząca moją poranioną duszę i płaczące serce, tam widać światło, które tli się łagodnie, tam otula cię coś co niepojęte dla ego, a co jest zawsze i co przypominasz sobie jak przez sen… a gdy zaczynasz Temu dawać większą wiarę, wówczas wypychasz lęk i cierpienie spowodowane bezsensem życia. Łagodna Obecność prowadzi cię dalej, gdy już pozwoliłeś się pocieszyć i utulić w płaczu, gdy obmyła łagodnie twoje łzy, podaje ci swą dłoń i delikatnie pyta, czy chcesz czy jesteś gotów zobaczyć kawałek więcej swego światła? Nie każda dusza w tym miejscu jest już gotowa, zdobywa się na tę odwagę, nadal jeszcze kuli się w sobie i boi utraty tego co uważała za całego siebie. Ale to nic, tu zawsze Jest Prawda nienaruszalna przez czas, czyny i zdarzenia i ona nigdzie się nie wybiera, za każdym razem gdy decydujesz się tam schować, skryć, czy uciekasz przez zgiełkiem twego wymyślonego świata, gdy boisz się w kinie…. Tam znajdujesz swój azyl, który gdy nabierzesz odwagi i się rozejrzysz okazuje się czymś znacznie potężniejszym niż tylko azylem…to początek końca twego starego postrzegania świata. Gdybyśmy nauczyli się kotwiczyć na stałe w tym ‘miejscu’, nie zamykać drzwi do tej komnaty, jej światło wkrótce umożliwiłoby nam postrzeganie tego co kryje się za każdym wyborem, za każdą rzeczywistością, którą wytwarzamy – czyli patrzylibyśmy poprzez istotę rzeczy, poprzez Siebie i to co skrywamy przed sobą w obawie przed upadkiem ego i jego świata, o który oparliśmy całą naszą tzw. rzeczywistość. Wszyscy się tego boimy, a efektem jest świat w jakim żyjemy, pełen lęku i poczucia zagrożenia. Zawsze gdy sobie to uświadomisz- łatwiej jest zatrzymać się w szaleństwie i po prostu pozwolić sobie pobyć w swojej głębi bez oskarżania siebie, bez obwiniania siebie, bez poczucia ciągłego zagrożenia i strachu że coś się może wydarzyć, lub wydarzyło i odebrało ci moc decydowania o sobie. Gdy już nie masz siły by walczyć z myślami, z ego , z umysłem i jego wytworami, ze światem całym, wtedy nie walcz, po prostu przypomnij sobie, że tu gdzie teraz jesteś nie podejmiesz żadnej decyzji, bo strategii się nie tworzy w środku harmidru wojny na polu bitwy gdy pośrodku morza walczących ciał nie widać nic. Wycofaj się po prostu, nie warcz, nie zapieniaj się, wejdź do swojej w głębi znajdującej się komnaty i po prostu pozwól się otulić, pocieszyć, pozwól sobie na wyrozumiałość, która jest przedsionkiem wybaczenia, puszczenia, zostaw tam wszystko i nie bój się, że gdy powrócisz wszystko stracisz i zostanie ci odebrane coś cennego…. To myślenie błędne oparte o wojny ego. Zostaw tam co nie służy twemu szczęściu i pokojowi, a ujrzysz  że życie dostarczy ci środków by zastąpić to co uważałaś za niezastąpione. Pamiętaj, że sytuacje bez wyjścia są pułapkami ego na wolną duszę i jej boskie postrzeganie rzeczywistości. W twojej prawdziwej Ja tożsamości nikt nie ma nad tobą władzy i żadna rzeczywistość nie jest wstanie cię uwięzić, chyba że tego pragniesz bo – jest milion bo u dziecka, które nie chce oddać zabawki, która mu szkodzi na wzrok, słuch, może uszkodzić ciało… To o ciało walczymy zawsze, nie widząc, że to portal do wyrażania znacznie większej przestrzeni, którą Jesteśmy. Ale do uświadomienia sobie tego jeszcze krok milowy, najpierw oddaj to co trzymasz kurczowo a co ci nie służy, daj się pocieszyć i przyjmij z ufnością to co lepsze oferujesz Sam sobie… Kocham Cię- mówi twoje Ja i otula cię wtedy i widzisz dziecko Boże i widzisz energię matczyną i ojcowską i widzisz, że jesteś zawsze kochany bez względu na wszystko co sobie wmawiasz w swoim filmie. Stąd czerp siłę by wytrwać w miłości wbrew wszelkim głosom świata i własnemu głosowi ego najgłośniej brzmiącemu w twojej głowie nieustannie przekonującego cię o braku miłości bezinteresownej na świecie, o twojej niemocy by zmienić cokolwiek… Nie pokładaj wiary w tym czego nie chcesz by się stało twoją rzeczywistością. ‘Pragnij TYLKO tego, czego chcesz, a będziesz to widział i uważał za rzeczywiste.’ Nie próbuj przekonywać sam siebie, po prostu zaczerpnij ze swojej głębi łyk godności, prawdy, miłości, współczucia i uzdrowienia, potem wyjdź z czystym umysłem i spójrz na wszystko co cię otacza nowym wzrokiem. Zobacz co widziałeś krzywo i w co chcesz teraz wierzyć, jakie przekonania chcesz oddać, wyrzucić na stałe i po prostu je oddaj… Wystarczy wola, wola oddania, a przyjdzie to co lepsze, zdrowsze i uwalniające… To krok do oswobodzenia, milowy krok :). Oddychaj, oddychaj swoją głębią najczęściej jak potrafisz a zrobisz więcej milowych kroków niż wierzyłeś kiedykolwiek, że to możliwe….

Z wyrazami szacunku Temu światłu w Tobie, w którym znamy się i pamiętamy jako Jedno,

Magdalena

 

Brak komentarzy