wrz 03 2017
Na progu Odrodzenia
Wakacje się skończyły, życie wraca do normy…albo i nie… Bo właściwie czym jest ta norma i czy zawsze chcemy do niej wracać? Osobiście stoję na rozdrożu, jakby na krawędzi właściwie, mieliście kiedyś takie uczucie, że stoicie w obliczu czegoś większego niż wy sami i że prawie na wyciągniecie ręki jest obietnica …czegoś wielkiego, czegoś co sprawia, że sami sobie wydajecie się lepsi po prostu. A samo dotykanie odczuciem, intuicyjnie tego przeskoku przynosi wielką radość i wewnętrzne drganie miłości jak przy zakochaniu. To uczucie szansy – zobaczenie siebie wzrokiem duszy, już po tym przeskoku…jeśli zechcesz wziąć, skorzystać, jeśli podołasz- utrzymasz się na tej wibracji, fali miłości, nie zwątpisz w sens tego co zobaczyłeś zaledwie przez ułamek. To obietnica z wyżyn twoich, to to o czym czasem mówi się, że otwierają się nowe drzwi, nowa wibracja, nowe spojrzenie, hmmm wyższa pólka, lepsze rozwiązanie, polepszenie dla twego życia….jeśli tylko utrzymasz się w tej wibracji – wizji. Co to znaczy po ludzku, jeśli ośmielisz się marzyć i ośmielisz się uwierzyć w siebie w tej lepszej wersji, a za tym zwykle idzie praca…trud utrzymania siebie w tej wizji obrazie.
Każdy w ciągu swojego życia otrzymuje takie szanse, staje na wielu progach, jak na krawędzi przepaści…i zastanawia się, szacuje czy ma tyle odwagi by skoczyć i postawić wszystko na jedną kartę, czy ta wizja nowego siebie jest na tyle namacalna dla niego, na tyle przyzywająca, że nie jest już wstanie bez niej dalej iść? To jak zrzucenie starej skóry, ubranie się w nowe barwy, inkarnacja w tym samym ciele… rozwój, oświecenie….dojrzewanie duszy. Każdy nazwie to inaczej w zależności jak to poczuje w sobie i dla siebie…
Logika, ta ziemska, przeważnie nie pomaga tu w podjęciu decyzji, lecz spycha na manowce, pokazuje to co tyle razy widziałeś i znasz już, zbadałeś, doświadczyłeś pod każdym kątem w swoim życiu. To jak labirynt myśli starych, który więzi, bo daje tylko stare rozwiązana, które krępują ciasno duszę. Tylko wzrok duchowy, to uczucie, wewnętrzna ekscytacja, przeczucie, że czeka mnie tam coś niesamowitego, coś pięknego i dobrego jest wskazówką prawdziwą, jest nowym rozwiązaniem, którego nie da się zbadać inaczej niż dokonując skoku wiary… Strach zatrzymuje w miejscu i przeszkadza najbardziej i zawsze będzie podpowiadał, że nie wiesz, że nie znasz, że to absurdalne, ale głos duszy nie ma nic wspólnego z tym co zbadasz szkiełkiem i okiem na nic zdadzą się tu stare metody badawcze, do których nawykłeś i tzw. logika, której uczono cię od dziecka, a która spycha w najgłębsze głębiny głos duszy jako irracjonalny lub obłąkany.
Jeśli mimo to usłuchasz głosu swojej duszy, gdyż pociąga cię on jak nic na tym świecie, bo ma w sobie to czego brakuje wszystkiemu innemu z tego świata- nutę prawdy tak prostej i oczywistej, że nie trzeba jej ubierać w żadne argumenty, bo trafia wprost do serca…to, oznacza że ty już chodzisz i rozmawiasz inaczej niż większość ludzi- ty wiesz, że jesteś nie z tego świata, choć w nim gościsz teraz. Nie jesteś więźniem, nie, im bardziej, bliżej dotykasz siebie w wymiarze ducha tym jaśniej widzisz, że jesteś wolny i wyswabadzasz się z pęt nałożonych na siebie, by decydować o sobie. To piękne uczucie kiedy zaczynasz ufać swemu wewnętrznemu (wyższemu) Ja, intuicji, Duchowej Postaci swojej.
Co nas zatrzymuje, dlaczego tak wielu staje na krawędzi i nie ma odwagi by skoczyć? Dokonać skoku wiary …wiary w siebie takiego jak przeczuwa że jest, że może już być… Lęk przed upadkiem, stare nawyki i tzw. głos rozsądku- nie skacz bo zginiesz…ale co zginie? Dawne, stare ja, niższe ja, które panicznie się boi, że zniknie jego dominacja… To nie tobie usuwa się grunt pod nogami, to twoja niższa jaźń zaślepiona, walczy o resztki swojej supremacji w twoim świecie prawdziwym. Za każdym razem gdy namawia cię do poddania się i zawrócenia na stare ścieżki odnosi małe zwycięstwo…ale ostatecznie jest skazana na porażkę, bo życie stwarza ci niezliczoną ilość okazji progów, z których wszystkie mają ci ukazać ciebie samego w pięknym świetle twojej istoty, jakby za każdym skokiem otwierał się powoli skarbiec, twój własny skarbiec, do którego poukrywałeś klucze, i tylko ty możesz je znaleźć i ty sam możesz je dla siebie otworzyć… Ty jesteś swoją ścieżką, drogą do prawdy, której nikt za Ciebie nie może poznać, rozpoznać.
Każda wzniosła, szlachetniejsza, piękniejsza wizja siebie, wznosi cię na wyżyny twego człowieczeństwa i pomaga ci odzyskiwać władzę nad swoim życiem poprzez widzenie go w Prawdzie.
Czy wymaga to odwagi? Nieraz większej niż można sobie wyobrazić…odwagi herosów, bo mierzysz się za każdym razem z tym czego najbardziej się boisz w sobie, co najbardziej spychasz. Ale nigdy nie jest tak, że jesteś pozostawiony bez pomocy, jeśli doszedłeś do tego progu, do tego momentu i masz ten wybór postawiony przed oczyma duszy, to znaczy, że jest to ten moment, w którym twoja dusza jest na siłach, ma możliwość i wystarczające zasoby, by dokonać tego skoku. A zwycięstwo? Nie ma większej nagrody niż to co uzyskujesz gdy już skoczysz….pokonałeś sam siebie, jesteś panem świata, swojego świata, jesteś bliżej Siebie niż poprzednio i już wiesz jak wygląda droga, jak się odnajduje klucze i jak się zwycięża –to dużo więcej niż wiedziałeś zanim w ogóle myślałeś, że możesz skoczyć. Teraz masz przewagę, bo wiesz jak się czuje sobą taki nadchodzący próg w twoim życiu, jaką nieopisaną szansę wyniesienia, wyzwolenia niesie on ze sobą, dlatego nigdy więcej nie będziesz chciał już tak łatwo go zignorować a przynajmniej nie zarzucisz bez walki…
I choć nieraz życie wymaga poświecenia wszystkiego co zwiesz solidnym gruntem pod nogami, wyrzeczenia się tego co znasz a uznajesz za swoją stabilność, równowagę… to pamiętaj, że nie wiesz czy ten brak równowagi nie okaże twoim się błogosławieństwem. Ludzie mówią, to wariactwo opierać się na przeczuciu czegoś i ryzykować tak wiele dla czego? Dla jakiś podszeptów duszy- to brednie i majaki umysłów słabych mawiają (w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie, tylko silne umysły, czyste są wstanie przejrzeć poza majaki, czyli ułudę, iluzję podawaną od lat) – każdy taki głos jest głosem, który dokładnie wie w co i jak uderzyć w tobie by podkopać twą pewność siebie, by zniszczy to co kiełkuje, by zburzyć twoje zaufanie –jeszcze tak kruche do tego co tli się wewnątrz ciebie- to płomień, iskra zaledwie –iskra Boża w twojej duszy. I gdyby ta iskra nie była tak potężna w swym zalążku, gdyby nie była, siłą której wszystkie niskie światy, formy się boją, nie walczyłyby tak zaciekle o zduszenie jej w zarodku w tobie.
Każde rozdroże, które niesie ze sobą to wzniosłe uczucie, że stoisz na progu czegoś ważnego, wielkiego odkrycia dla życia, twojej duszy…jest właśnie tym czym sądzisz- doniosłą chwilą, egzaminem w szkole duchowej- ale nie tylko tym– to drzwi do innego wymiaru Ciebie samego, to Obietnica czegoś wielkiego, czego wartość tylko dusza przeczuwa i potrafi ocenić. To dlatego rozum sam w sobie działając na starych wzorcach ponosi tu klęskę, bo nie jest wstanie poznać i zbadać tego bez twoich zdolności wyższych, duchowych, twórczych, natchnienia i intuicji…przeczucia, widzenia duchowego.
Dla mnie każda wibracja kończąca jakiś etap niesie ze sobą już to przeczucie…gdy stoisz przed otwartymi drzwiami do jedynki, nowego wymiaru Ciebie… A jakość tej jedynki może zmienić całe życie…lub wtłoczyć cię w kolejną serię w tej samej szkole, niby wydarzenia będą inne ale poziom ich doświadczania się nie zmieni. Będziesz przerabiać stare na nowych lekcjach, przykładach i możesz się trochę czuć, że nic się nie zmienia w twoim życiu, że utknąłeś, że brak ci inspiracji, werwy, zapału, jakbyś szedł ale utknął…jakby mało co cię cieszyło ….jakbyś ciągnął trochę za długo obładowany wózek i był tym niepomiernie zmęczony, jakby życie było nudne i nie miało nic do zaoferowania. To znaczy, że nie skoczyłeś… Bo choć drzwi mogą być otwarte, nie zawsze potrafimy zdobyć się od razu by w środku, w sobie dokonać tego skoku…np. wyjść z trudnego układu bo był nieuczciwy i choć wygodny dla mnie krzywdził wiele osób i czego do końca nie pojmowałam gniótł moją duszę w sposób niewyobrażalny a jednak odczuwalny…. Albo nie zdobyłam się by zobaczyć, że jestem w tej relacji, grupie ludzi katem dla ich marzeń, albo nie chciałam przyznać że miałam władze nam nim, nią poprzez wykorzystywanie jego dobroci, słabości, wrażliwości. Każdy przeskok to zobaczenie siebie ale w prawdzie nie tej jaką chcemy o sobie usłyszeć ale tej która płynie z duszy… To jest prawdziwa odwaga- zobaczyć siebie jako sprawcę, przyczynę wszystkich zdarzeń w życiu… I nie płakać nad sobą, nie targować się ze sobą, nie iść na kompromis…albo odrobiłeś już zadanie i widzisz konkluzję i wiesz, że uczciwie jest bez względu na korzyści uprzywilejowanej pozycji, bez względu na tzw. straty (które de facto nimi nie są ale tego dokładnie jeszcze możesz nie wiedzieć tylko przeczuwać za sprawą twojej wyższej jaźni-intuicji) zrezygnować z tego w swoim życiu na rzecz …no waśnie czego? Bo nasze mniejsze ja lubi zawsze takie pytania, co w zamian? Zostaniesz z niczym? Ale tu nie ma targów, tu jest tylko oczywista prawda, tak goła i jasna, że nie da się jej niczym zamydlić ….albo ją bierzesz i mówisz jestem gotowy porzucić stare układy, lekcje, zasady, wygodne pozycje bo nie jestem wstanie dalej oszukiwać siebie ….żyć z tym ciężarem dla duszy…albo zostajesz, bo uważasz, że nie dasz rady, że życie bez tego ciężaru będzie za trudne, nie będzie tym czego pragniesz bardziej niż cokolwiek innego. A z nim, z tym ciężarem nie byłbyś wstanie unieść się do wyżyn swego Ja, wzlecieć, lecz niechybnie pociągnąłby cię on w dół. Wszystko to oznacza, że jeszcze nie dojrzałeś do przejścia przez kolejne drzwi- ale wówczas przeważnie nawet nie dostrzegasz tych drzwi za wyraźnie…. Bo widać je gdy rodzi się w tobie już nowy ty, przeczucie, nowa wizja ciebie, lepsza, donioślejsza, która daje siłę tak wielką by odrzucić wszystko co krępuje…
I skaczesz….
I spotykasz Siebie, stajesz się Sobą w nowym donioślejszym sensie, a cały świat wkoło śpiewa pieśń, która przywodzi na myśl dom i przynosi jego wibracje….Ty nie spadasz, ty się wznosisz, wyrastają ci jakby skrzydła, stajesz się lżejszy i lecisz na wyżyny siebie…
Odtąd kroczysz z nowym dostojeństwem kogoś bardziej szlachetnego…
I choć pozornie świat w twoim otoczeniu wcale nie musiał stanąć na głowie, to jednak zmieniło się wszystko, absolutnie wszystko…wszystko nabrało innego znaczenia, innych barw. To co kiedyś wydawało ci się cenne, teraz nie ma znaczenia i no odwrót, to co mogłeś uważać za mało znaczące nagle okazuje się klejnotem świecącym w piasku, którego wartości wcześniej nie dostrzegałeś… Nowa radość życia, istnienia, troszkę jak przy narodzeniu na nowo, bez konieczności przechodzenia przez trudy dzieciństwa jest w tobie i niesie obietnicę radości, jak jutrzenka wschodzącego dnia. Nowi ludzie, inny rodzaj relacji, inna jakość odczuwania tych relacji, głębiej, bogaciej, gdzie zaufanie i wiara w dobroć zaskakuje cię tym, że jest nie tyle bajką o naiwności, co faktycznym stanem rzeczy… Dlaczego? –bo ty już umiesz budować na tej bazie, nowej, lepszej,…na sobie w tej jakości.
Rozumiesz już, że to wszystko jest, było w Tobie, tylko teraz zdobyłeś się na odwagę, by to wydobyć, by otworzyć te drzwi i przejść przez nie do nowego wymiaru siebie- lepszego, w którym świat nie jest wojną wypływów a czymś znacznie znaczne bardziej obiecującym i piękniejszym…
Magdalena
PS – wibracje tego tekstu, tego miejsca zawieszonego jakby w czasie, gdy stoimy na krawędzi, by skoczyć w inny wymiar siebie i dalej obietnicy dobrodziejstwa jaką niesie ze sobą zawiera ta piosenka i jej słowa- przetłumaczcie je dla siebie…na swój wewnętrzny język duszy, a zrozumiecie lepiej co chciałam tu Wam pokazać, dać dotknąć jako jakość tej wzniosłej Wibracji- Chwili…
- I will run, I will climb, I will soar
I’m undefeated
Jumping out of my skin, pull the chord
Yeah I believe it
The past is everything we were don’t make us who we are
So I’ll dream, until I make it real, and all I see is stars
It’s not until you fall that you fly
Ref.
When your dreams come alive you’re unstoppable
Take a shot, chase the sun, find the beautiful
We will glow in the dark turning dust to gold
And we’ll dream it possible
Possible
And we’ll dream it possible
- I will chase, I will reach, I will fly
Until I’m breaking, until I’m breaking
Out of my cage, like a bird in the night
I know I’m changing,i know I’m changing
In, into something big, better than before
And if it takes, takes a thousand lives
Then it’s worth fighting for
It’s not until you fall that you fly
Ref.
When your dreams come alive you’re unstoppable
Take a shot, chase the sun, find the beautiful
We will glow in the dark turning dust to gold
And we’ll dream it possible
It possible
- From the bottom to the top
We’re sparkling wild fire’s
Never quit and never stop
The rest of our lives
From the bottom to the top
We’re sparkling wild fire’s
Never quit and never stop
It’s not until you fall that you fly
Ref.
When your dreams come alive you’re unstoppable
Take a shot, chase the sun, find the beautiful
We will glow in the dark turning dust to gold
And we’ll dream it possible
Possible
And we dream it possible