kwi 18 2017
Opowieść o Prawdzie
Czym jest prawda, czy jest taka sama dla każdego, czy może każdy ma swoją? A jeżeli prawda jest czymś całkowicie subiektywnym? Co wtedy? Jak rozróżnić dobro od zła, sprawiedliwość od niesprawiedliwości? Myślałeś kiedyś o tym Wędrowcze? Cieszysz się, że znowu się spotykamy, bo odwieczny dylemat prawdy i ciebie prześladuje. Zatem posłuchaj o prawdzie starej jak świat, o prawdzie każdego człowieka, prawdzie każdej czującej istoty. Pytasz czy oznacza to, że prawda jest jednak uniwersalna? W pewnym sensie jest a w pewnym nie… Uśmiechasz się, bo domyślasz się, że jak wszystkie moje opowieści ta też ma w sobie pozornie sprzeczne prawdy…
Prawda była zawsze i jest do dziś wykorzystywana i naginana dla potrzeb żądnych władzy. Ale nie o takiej prawdzie chcę Ci mówić. Dziś opowiem o prawdzie jedynej, która jest wspólna dla wszystkich i z której wywodzi się każda inna. Dzięki temu prostemu stwierdzeniu będziesz wiedzieć jak rozróżnić co jest prawdziwe a co nie dla Ciebie.
Pogubiłeś się? Nic nie szkodzi, to dopiero początek, a te bywają trudne. Pewna kobieta też się pogubiła, dawno, dawno temu, i zaczęła szukać swojej prawdy. Po tym jak usłyszała już wszystkie możliwe wersje tej samej historii, historii stworzenia, doszła do wniosku, że żadna z nich jej nie zadowala. Babcia miała swoją wizję istnienia, matka miała podobną lecz już inną, a najmądrzejszy człowiek jakiego znała twierdził, że obie są prawdziwe. Elena, bo tak było jej na imię, z początku czuła się oszukana i zdradzona. Nie rozumiała dlaczego mędrzec kłamał ani nie chciał jej odpowiedzieć wprost jaka jest prawda o niej samej. Skoro znał prawdę, a przecież musiał ją znać, bo Elena nie znała nikogo mądrzejszego niż starzec, to nie rozumiała czemu nie chciał jej wytłumaczyć kim jest, skąd pochodzi i jaka jest prawda ludzkiego istnienia. Czy prawdą było to co widziała mama, czy babcia, a może starzec? Babcia widziała duchy i często z nimi rozmawiała w nocy, mama nigdy tego nie robiła i mówiła że babcia ma zwidy i nie zna prawdziwego życia, lecz żyje we własnym świecie, a mędrzec…szanował obie ale z żadną się nie utożsamiał. Elenę niewiele obchodziło czy duchy przychodziły do babci czy nie, ona chciała tylko wiedzieć jaka jest prawda. Jaka jest natura świata, ta prawdziwa?, zadawała to pytanie setki razy patrząc tęsknym okiem w niebo w oczekiwaniu na odpowiedź…ale tam jej nie było. Gdyby tylko wiedziała jak było na początku i jak naprawdę wszystko wygląda, jakie i czyje prawa są najważniejsze, wtedy mogłaby podjąć tę najważniejszą decyzję w swoim życiu, zacząć żyć. A tak, biedna dziewczyna czuła się zagubiona w wielu prawdach i wszystkie wydawały się jej nieprawdziwe. Jak mogła zatem dążyć do czegoś, wyznaczać sobie cele, jak mogła żyć, jeżeli nie wiedziała o co w tym życiu tak naprawdę chodzi? Kto ustala prawa? I skąd ma wiedzieć, jak ma rozpoznać które są właściwe? Mama zawsze mówiła jej żeby wierzyła tylko w to co może zobaczyć i dotknąć, ale babcia twierdziła, że wzrok bywa zawodny i nie zawsze można mu wierzyć.
Tygodniami całymi dziewczyna włóczyła się bez celu, szukając odpowiedzi na swoje pytanie. Natura miała swoją prawdę, ludzie swoją, a interesy obu nie zawsze szły w parze.. Elena postanowiła nie robić nic dopóki prawdziwa natura świata się jej nie objawi. Ostatecznie doszła do wniosku, że lepiej poczekać niż z braku wiedzy wejść w ruchome piaski. Matka urągała i żaliła się, płakała i błagała ale dziewczyna zdania nie zmieniła. Całymi dniami chodziła bez celu po okolicy, nie pracowała, nie bawiła się, tylko obserwowała. Im dłużej patrzyła tym bardziej się dziwiła jaki świat jest niedorzeczny i pełen sprzeczności. Dziwili ją ludzie, którzy dzień za dniem wykonywali te same czynności nie zastanawiając się nad niczym, bezmyślnie wykonywali swoje obowiązki nigdy nie zadając sobie pytania, po co ja to robię? Czy w tym zajęciu jest prawda? Często patrzyła na pracę w polu i dumała aż do zachodu słońca, ale stale coś jej umykało. I kiedy myślała już, że zaraz odsłoni się przed nią prawda, zawsze wydarzało się coś, co sprawiało, że jej nowe odkrycie stawało się kompletnie bezużyteczne. Tak jak wtedy, przy sianokosach, gdy usłyszała, że praca nadaje życiu sens i już zaczynała w to wierzyć, radość zaczęła w niej kiełkować i znowu odzyskała nadzieję, że Bóg jednak na nią patrzy i obchodzi Go jej problem, a teraz przemówił do niej przez tego mężczyznę. Ale zrazu nadzieja pękła jak bańka mydlana wraz ze słowami chłopca, zostawiając ją znowu na dnie, gdzie nie mogła dojrzeć prawdy. Syn mężczyzny ze złością i pretensją w głosie zwrócił się do niego dając upust długo hamowanej własnej prawdzie: „Praca to jedno wielkie oszustwo. Pracuję cały dzień, do nocy, później nie mam już siły na nic co sprawia mi radość. A wszystko to tylko po to by inni mogli się bawić i korzystać z mojego trudu! Wolałbym już być złodziejem!”. Elenę przestraszyła prawda tego chłopca. Nie chciała słuchać już więcej. Nie rozumiała dlaczego Bóg pozwolił by taki chaos panował na świecie. Miała wrażenie jakby tonęła w hałasie, w którym nie sposób było odnaleźć właściwą, prawdziwą nutę. Nagle ogarnęło ją przerażenie, strach tak paraliżujący, że odbierał jej zmysły. A co jeśli Prawdy nie ma? Co jeśli w tym wszystkim nie ma większego planu, co jeśli … kolejne myśli były jeszcze gorsze od pierwszej, nie mogła już dłużej ich słuchać! I kiedy już była bliska obłędu, nagle wpadła na mędrca, który wyłonił się przed jej nosem.
-Przestraszyłeś mnie! – wybuchła z pretensją ale i widoczną ulgą.
– Jesteś pewna, że to ja?- zapytał uśmiechając się pogodnie.
Elena zaczerwieniła się zażenowana, starzec jak zwykle widział ją na wskroś. Wstyd jej było teraz, że tak bardzo się bała.
– I jak twoje poszukiwania Eleno – zapytał łagodnie z zainteresowaniem w głosie. – Znalazłaś już swoją prawdę?
– Nie – odpowiedziała z ledwo tłumioną złością. – I wcale nie szukałam swojej prawdy! Tylko Prawdy wspólnej dla wszystkich, tej Jedynej, najważniejszej!
– A skąd ci przyszło do głowy, że to dwie różne prawdy? – zapytał zdziwiony.
Elena już miała odpowiedzieć, że to przecież jasne i oczywiste, że to dwie różne prawdy, ale coś ją powstrzymało. Jakiś wewnętrzny głos zaczął cicho wołać i mówić tym jedynym niepowtarzalnym głosem, w którym nie było żadnej fałszywej nuty. I wtedy wiedziała, że to jest jej prawda. Tak musiała brzmieć prawda. Była jak idealnie dopasowana skóra, jak to co zawsze chciała usłyszeć, lecz myślała, że jest zbyt piękne by mogło być prawdziwe.
Starzec uśmiechnął się z pobłażaniem. – Widzę, że odkryłaś swoje źródło prawdy. Teraz nie jestem ci już do niczego potrzebny. – Odwrócił się i miał już odejść kiedy dziewczyna zawołała jeszcze. – Poczekaj! Skąd mam wiedzieć, że moja prawda jest lepsza od innych? I czy powinnam im ją przekazywać?
– A czy ty uznałaś prawdę swojej matki lub babki czy choćby moją za lepszą? – Elena smutno pokiwała głową. – Czy naprawdę chciałabyś narzucić innym swoją prawdę tak jak tobie narzucano różne jej wersje od dzieciństwa? – Elena stanowczo zaprzeczyła i tylko dodała ze smutkiem – Ale to oznacza, że nic się nie zmieni, że nadal będzie panował chaos, a ludzie będą się gubić w świecie pełnym sprzeczności.
Starzec uśmiechnął się ani trochę nie zasmucony. – Ty widzisz chaos, a ja widzę porządek. Ty dostrzegasz sprzeczność a ja rękę Boga. Wsłuchaj się w swoją prawdę a doprowadzi cię do tego miejsca, którego szukasz. I wtedy poznasz, że twoja prawda i Jedyna Prawda niczym się nie różnią, ty tylko tego nie widziałaś. – Odchodząc rzucił jeszcze wesoło. – Pamiętaj, słuchaj tylko swojej prawdy, bo to jest twoja droga do celu. Dróg jest wiele, ale Prawda tylko Jedna.
Elena długo jeszcze patrzyła w ślad za starcem. Wiedziała już gdzie było źródło jej prawdy, teraz tylko musiała nauczyć się go słuchać. Jej droga wiodła przez inne rzeki i doliny niż jej babki i matki, ale ostatecznie wiedziała, że się spotkają, taki był plan, tak miało być. Z nadzieją i nowym zapałem zaczęła wsłuchiwać się w swój własny głos, bo teraz wiedziała, że zaprowadzi ją tam gdzie wszyscy w końcu się spotkamy.
Przez całą drogę nie powiedziałeś ani słowa Wędrowcze. Twoja dusza słuchała z przejęciem, słyszałam jej zachwyt nad każdym słowem. Mówisz, że też byś chciał usłyszeć szept własnej duszy? Nic prostszego. Jest tylko jeden sposób by to osiągnąć. Jaki? Słuchać Wędrowcze, słuchać…
Magdalena