mar 03 2016

Pieniądze, finanse – czym są naprawdę i jak się jawią w świecie energii, duchowym?

5-moneyTen artykuł zawdzięczam w dużej mierze mojej przyjaciółce, hihi i burzy mózgów jaką razem zrobiłyśmy w tym temacie… Kluczem do zrozumienia tego artykułu i zobaczenia czym są pieniądze w waszym życiu, dlaczego są, lub ich brak, i jak mogą przychodzić lub dlaczego odchodzić są pytaniami, które będę tu stawiać, a nad którymi zapewniam warto posiedzieć chwilkę ze sobą i pomyśleć, po odpowiadać sobie samemu uczciwie…. Spokojnie nikt nie usłyszy odpowiedzi poza wami- a wnioski wiele wam powiedzą o was i o tym dlaczego cierpimy czasem braki lub czemu coś przychodzi niekiedy jako bonus albo dlaczego pieniądze np. całe życie przelatują mi przez ręce.

Zaczynając od początku, co to znaczy mieć pieniądze? Pieniądze to tylko forma energii, potencjału uwidocznionego w materii. Ten potencjał – sejf, bank energii może mieć swoje nadwyżki pochodzące ze źródeł duchowych (tzw. dobrej karmy, wysoko rozwinięta dusza w wyniku doświadczeń i pracy duszy w ramach ewolucji tez może mieć takie nadwyżki). Drugi rodzaj źródła to ‘rodówka’, czyli potencjał-sejf rodzinny wielopokoleniowy będący wynikiem pracy członków rodu-może on być ujemy lub dodatni albo na tym etapie dla nas neutralny. Przy minusowym bywa tak, że pieniążki nas się nie trzymają lub wiecznie biedujemy, albo tracimy, spłacając np. długi zaciągnięte przez przodków, idąc pewnego rodzaju wzorcem ujemnym w rodzie (np. złodziei, oszustów, naciągaczy, wyzyskiwaczy, itp.-to przy niskiej wibracji własnej, bo gdy wibracja duchowa twoja jest wysoka nie zaniżasz jej poprzez swoje zachowania to nie podlegasz wzorcowi). Przy plusowym powodzi się nam dobrze, łatwo zdobywa się pieniążki, niejako zawsze je mamy, trzymają się nas- to dobra karma, wzorce i potencjał wyrobiony przez członków rodu, którzy poprzez swoje traktowanie, podejście do ludzi w zakresie wymiany energii, pieniędzy, pracy, byli uczciwi, rzetelni, i uznawali zasadę lepiej dać trochę więcej niż trochę za mało….bo w przyszłości to zaprocentuje dla nas na plus lub minus.

A zanim zacznę dalej rozwijać ten temat oto parę pytań, które poruszą w was pewne delikatne struny i pomogą zmienić siebie, swój stosunek do finansów, pieniądza i co za tym idzie jego tzw. przypływy i odpływy…
Czy umiem i czy się targuję? Gdy to robisz co ci towarzyszy- chęć zysku, wstyd, chęć bycia górą-kto kogo ogra? Czy może finalnie chcesz żeby wszyscy byli zadowoleni-czy w ogóle wierzysz, że to możliwe? Zobaczcie jak wiele udzielona odpowiedź już mówi o naszym stosunku do pieniądza. A czym jest pieniądz? Pieniądz jest tylko wynikiem naszych relacji z ludźmi. Pieniądz to informacja – to historia zakupu-sprzedaży. Taka wartość pieniądza jaka wartość –ocena transakcji w ostatecznym rachunku duchowym.

Pytania pomocnicze :)- jak oceniasz i wyceniasz prace innych ludzi, uwaga!- a jak swoją? Czy uważasz, że każdy powinien mieć taki sam poziom życia jak ty, a może niższy lub wyższy? Czy akceptujesz, że ktoś ma lub może mieć więcej niż ty? Rozumiecie? Każda taka ocena w duchu, w myśli przemienia się w nastawienia i przechodzi w traktowanie konkretne ludzi na naszej drodze, w podejściu do pracy, usług, handlu, wymiany- do wszystkiego co robimy w materii…..a to ma bezpośredni i faktyczny, jedyny wpływ na to jak się ma nasz skarbczyk, sejf, potencjał uzyskania lub stracenia finansów. Idąc dalej tym tropem… Czy potępiasz w myślach ludzi za to na co wydają swoje pieniądze, a co ty uważasz za haniebne, za marnotrawstwo, bądź zbytek niepotrzebny…. Dla jednego zbytek to torebka od Prady, a dla drugiego trzeci lakier do paznokci za 12 zł…Czy wartościujesz kto co za ile posiada? Czy żałując komuś –zazdroszcząc i pomstując w duchu, że ktoś kupił sobie luksusową według ciebie np. parę szpilek, czy tablet, nie bronisz mu tego? I teraz popatrzmy, nie ważne czy mowa o lakierze za 12zł czy o szpilkach za 550zł- ważne, że dla tej osoby ta cena, wartość produktu to dużo w danym momencie, to jego marzenie-i to na ile ta osoba pragnie i ocenia, że potrzebuje tego (np. żeby się dowartościować, poczuć lepiej, czy poprawić sobie humor, czy przeżyć-dla niektórych kiełbasa to luksus) ma wartość w świecie ducha a nie cena sklepowa. Innymi słowy w świecie ducha ten lakier i ta torebka dla tych dwóch osób mogą mieć taką samą wartość przełożoną później na pieniądze- bo liczy się ile coś dla nas znaczy, jaką ma wartość (tak jak bezcenna stara parasolka po babci, której w życiu nie zamieniłabym na firmową piękna i drogą). I tak samo jest w transakcjach, jedna strona może być usatysfakcjonowana ceną 50zł za swoje produkty, usługę, sprzedaż, a ktoś inny uzna to za zdzierstwo, naciągactwo, a ktoś, że to sprzedaż za bezcen. I tak naprawdę chodzi tylko o to by druga strona, od której kupujemy bądź której sprzedajemy nie czuła się skrzywdzona, oszukana, bo jeśli wiemy, że ktoś dajmy na to wykonał jakieś rękodzieło, napracował się uczciwie, i z dobrych materiałów-a my mimo to kombinujemy jak tu zaniżyć wartość żeby tzw. złapać okazję…to popatrzcie jak to później przełoży się w druga stronę w naszej pracy. Jak ktoś dla nas wyceni i ile zechce nam zapłacić za dobrze wykonaną naszą własną pracę? To dlatego czasem pomimo, że się napracujemy dostajemy marne grosze, choć coś wydaje się i jest więcej warte dla nas….być może to co powinienem otrzymać już sobie wcześniej odebrałem kupując coś poniżej ceny-rozumiecie?

Zastanówmy się jak się rozliczamy z ludźmi? Postawmy się w sytuacji tych którzy myślą, że dostają za dużo i cię błogosławią w duchu-dodając do twego skarbczyka, oraz w sytuacji tych, którzy czują, że ich okradamy, bo za ich pracę w pocie czoła płacimy za mało (lista osób za tą osobą-wykonawcą stojąca, które czują niedosyt i krzywdę może być długa-szczególnie w przypadku wielodzietnych rodzin), oraz w sytuacji tych, którzy uważają, że rozliczasz się uczciwie- to niby jest ok, ale to jak pieniądze włożone na lokatę bez procentu-leżą ale nie procentują na plus :), hihi a gdy za długo nie ma podwyżki np. mogą nawet przejść w odsetki, czyli na minus…
Jeżeli ktoś uważa, że otrzymał za mało od ciebie za uczciwe wykonaną pracę, to zawsze pozostaje aktywna energia krzywdy-niedostatku, która później się księguje w twoim sejfie-potencjale, który masz do dyspozycji…chyba, że wcześniej dogadaliście się, uczciwie na taką cenę… Poprzez uczciwe mam na myśli to, że sprzedający nie zgodził się na naszą cenę tylko dlatego, że ma czwórkę głodujących dzieci w domu i musiał szybko sprzedać, bo na chleb nie ma…to nadal wyzysk-powiedzmy to sobie jasno, gdy wiemy, że wykorzystujemy sytuację takiej rodziny-osoby i możemy utargować coś na czyimś nieszczęściu.

penzfaCo jeszcze ma wpływ na to czy pieniądze tzw. się nas trzymają? Co ciekawe, unoszenie się honorem, dumą, czyli brak pokory w środku. To nic innego jak nieumiejętność przyjmowania. Na przykład, nie wezmę tych pieniędzy, uniosę się honorem, to poniżej mojej godności przyjmować jałmużnę! Przy czym słowo jałmużna brzmi jak najgorsze obrzydlistwo, hańba. Zobaczcie jaki to stosunek wytwarza do pieniędzy, pomocy, dawania, które przychodzi od ludzi, jako na przykład wdzięczność za coś, albo zadośćuczynienie, którego czasem nawet nie można odebrać bo nasza postawa–duma nas blokuje…To troszkę też nadyma pychę. Dlatego warto się czasem zastanowić nad pewnymi wzorcami, które wydają się tylko z pozoru dobre, a naprawdę są pompowaniem ego, pychy, głupią dumą, która może krzywdzić nasze dzieci, wnuki i przedłużać wzorzec nieumiejętności przyjmowania czyjejś szczodrości, bo to nas w naszych oczach poniża. A że dziecko dzięki odrobinie pokory w przyjmowaniu mogłoby mieć ładną sukienek do szkoły, albo ładniejszy plecak, nas nie obchodzi bo nasza wyolbrzymiona duma cierpi…. To też postawa, która na dłuższą metę będzie kreować sytuacje czasem biedy i uzależnienia od kogoś żeby przepracować przyjmowanie z pokorą i wdzięcznością w sercu i umiejętność patrzenia na ludzi jak na swego rodzaju źródełka, poprzez które pan Bóg się z nami rozlicza… z naszych duchowych księgowości.

A teraz spójrzmy na drogi przychodzenia finansów… Ludziom często brak realnej oceny sytuacji, chcieliby już mieć lepiej, od razu, żeby manna spadła z Nieba… ale nawet te nasze nadwyżki duchowe muszą tu zejść poprzez realną wymianę. Czyli np. spadek, firma, praca, totolotek :), krewni, mąż, żona, siostra, brat, itp. Jeżeli chcemy pomóc losowi, musimy pamiętać, że w materii pieniądz przechodzi przez ludzi, wymianę-kontakt z czymś, kimś i gdy mamy ograniczone np. możliwości jeśli chodzi o wsparcie ze strony rodziny, logiczne jest, że pieniądz przyjdzie przez ludzi z zewnątrz. Jeśli praca jest słabo płatna, wiadomo, że przyjdzie albo lepsza i trzeba się rozglądać albo, że pojawi się dodatkowa opcja zarobkowa, lub wygrana w radiu, w konkursie, itp. To jak w przypadku np. żony siedzącej w domu, która jest na utrzymaniu męża… Jej główne źródło zasilania to mąż, czasem rodzic, krewny, a jeśli brak krewnych a ona nie pracuje, to jeśli nie rozejrzy się za jakąś opcją, poprzez którą jest realna szansa żeby pieniądz jako materia mógł napłynąć to ciężko wziąć czarodziejską różdżkę i wyczarować coś bez ludzi, bez wymiany, bez inwestycji kawałka siebie w coś jeszcze poza tą jedną osobą…. A gdy taka osoba przykręca nam kurek, ciężko wycofać swój potencjał energii, bo przecież wspólne gospodarstwo domowe, bo jak jemu dobrze to i mi, ale czasem niekoniecznie- wówczas trzeba rozejrzeć się za dodatkową inwestycją…ale to szerszy temat związków i relacji partnerskich w finansach.

Co jeszcze ważne? W życiu opłaca się bardziej mieć dłużnika niż być dłużnikiem. Ciekawe prawda? Bo tu działa też ta sama zasada co przy dziedziczeniu, długi dziedziczymy…jak ten potencjał minusowy, natomiast gdy mamy dłużnika, zawsze ludziom dawaliśmy z naddatkiem, więcej, dobrze się rozliczaliśmy, a ktoś nam nie zwrócił pożyczki…to gdy nam się w życiu powinie noga, zaciągniemy my lub nasze dzieci dług to poborcy-wierzyciele przyjdą do naszego dłużnika. To dlatego czasem wielkie firmy nawet jeśli właściciel jest ciemiężycielem jeszcze długo nieraz działają dobrze…bo czasem ci spadkobiercy fortun ‘jadą’ jeszcze na potencjale rodowym- tym dobrym, np. dobrym traktowaniu ludzi i ich wdzięczności wypracowanej przez dziadka, pra dziadka…ale w końcu każde oszczędności się kończą, szczególnie gdy głównie bierzemy a nic sami nie inwestujemy, dodajemy od siebie…To marnotrawienie potencjału rodowego niestety-bardzo smutne zjawisko w energii… i wiele dusz cierpi widząc to w swojej linii rodu… To jakby marnotrawić pracę ich życia również w sensie duchowym.

W dobrym wymiarze ta zasada działa tak, że jeśli np. tatuś kradł całe życie i zaniżał wartość pracy ludzi, to ja nie muszę płacić w tym życiu za to, jeśli swoim postępowaniem nie zaniżam swojej wibracji duchowej i potrafię pójść jakoby swoją drogą, odgrodzić się od wzorca rodowego i swoją postawą go naprawiać, prostować, wynagradzać…. Nie dosłownie w sensie finansowym- bo to niemożliwe- ale jak już mówiłam wartości w świecie duchowym są inaczej przekładane. Piękna postawa życiowa względem ludzi córki oszusta może np. zdziałać cuda w wyrównywaniu tzw. rachunków i pan Bóg może odjąć 80 proc. długu spłacając go tym ludziom za nas w dobrych wydarzeniach i ludziach w życiu na ich drodze. Opatrzność jest nieograniczona i ma cudowne gotowe rozwiązania trzeba tylko uczciwości duszy w rozmowie z Bogiem i z bogiem w każdym napotkanym człowieku.

Dlatego kochani pamiętajmy, dużo dajesz = jeszcze więcej otrzymujesz… A może czasem masz wrażenie, że odwrotnie, więcej dajesz niż otrzymujesz? Na przykład z wdzięczności za czyjąś pomoc czujesz się dłużnikiem przez wiele lat, a w zasadzie spłaciłeś swoją część już dawno oddając z nawiązką w duchu… Pamiętajcie wówczas, że na planie Bożym nie ma braków, i jeśli masz poczucie, że dajesz komuś więcej niż ten ci zwraca, wówczas to co dałeś z wdzięczności, dobrego serca, z dobrej chęci, wróci jeśli nie poprzez tę konkretną osobę, to na pewno poprzez innych ludzi, sytuacje w życiu. Warto też pamiętać, że jeżeli ktoś chce by być mu wdzięcznym przez całe życie za np. ‘uratowanie życia’ 20 lat temu, poprzez pomoc w skrajnej biedzie i stale nam to wypomina i niejako wymusza na nas pewne postawy, kompromisy z nami samymi w życiu, to wówczas zaciąga u nas już dług duchowy. Bo my nieraz spłaciliśmy to co otrzymaliśmy i powinniśmy umieć też rozdzielić to co jest wdzięcznością od tego co jest niewolnictwem….

Magdalena

Brak komentarzy