kwi 06 2015

Uważaj czego sobie życzysz, bo się może spełnić, czyli wolnoć Tomku w swoim domku

badz wola twojaWolna Wola, nasz wszechświat Wolnej Woli, często jest przez nas błędnie pojmowany, czyli jako wolnoć Tomku w swoim domku. Owszem wolna wola znaczy, że możemy decydować o sobie, mamy ją, ale niestety często nasze marzenia, pragnienia, to na co się decydujemy, nie jest zgodne z naszą Wyższą Wolą, którą nieraz traktujemy trochę po macoszemu. Hihi, wygląda to troszkę tak: a może nie zauważy, przemknę się po cichu i coś tam sobie przekombinuję, choć w środku słyszę niby ten słaby głosik, że może tak do końca z różnych względów te rozwiązanie, wybór wcale nie będzie taki różowy i dobry dla mnie jak mi się wydaje. Może się tylko mamię ładną kolorową okładką tej książki, a w środku same nonsensy lub wielki zawód, albo może to nie ten czas, a może to co dobre dla niej dla niego, niekoniecznie będzie tak samo dobrze pracować dla mnie.

Często w wyborach kierujemy się też zazdrością, bądź tzw. podpatrzeniem co inni mają, co się u nich sprawdziło… To, że oni mają piękne siedlisko 100km za miastem, nie znaczy, że ja mógłbym tam żyć na co dzień, bo wykończyłyby mnie dojazdy do pracy, rozwożenie dzieci po szkołach i w ogóle nie miałbym siły ani czasu dbać o to należycie. I tak to jest po części z tą naszą wolną wolą i jej błędnym rozumieniem, wielu ludzi mówi sobie po cichu w środku słowa modlitwy: Bądź Wola Twoja…i czasem dodają- a nie moja, co to znaczy? Czy znaczy to, że wyzbywam się swojej możliwości decydowania o sobie? Czy wzdragam się przy dodawaniu tej końcówki, czy nie czuję się tak naprawdę w środku dobrze z taką myślą? Sądzę, że wiele osób wypowiada taką formułkę, bo tak trzeba, a dyskomfort gdzieś tam upycha. Prawda jest taka, że mamy wszyscy silne poczucie niezależności, własnej wolności, jesteśmy uparci i dumni i zawsze chcemy decydować o sobie… 🙂 i dobrze, ale co w takim razie znaczy bądź Wola Twoja, czy znaczy to, że ja już się nie liczę? Otóż nie, wbrew pozorom to nasza furtka do Wolności, szerszej i większej, tylko trzeba pozwolić ją sobie otworzyć i przez nią przejść. To znaczy poczuć, czyli zdobyć się na zaufanie, na puszczenie tego co tak mocno ściskamy w pięści – tego małego skrawka jak to nazywamy nas, czyli naszego ego-niższego ja i wpuścić większą perspektywę, całego ja, z widokiem z loży :)- czyli z górnego, Wyższego Ja. Mając szerszy obraz, raczej mało kto by się spierał dalej z samym sobą co jest dla mnie lepsze.

Często z koleżankami śmiejemy się, że mamy taką siłę przyciągania do naszego życia zdarzeń i naszych tzw. zachcianek, że same czasem się boimy…bo nasze chciejstwo przysłania nam wszystkie aspekty tego co przyciągamy i w efekcie końcowym lądujemy z czymś co kosztowało nas wiele energii, pieniędzy, zachodu, starań, ale gdy już to mamy okazuje się, że chyba nie do końca tak to miało być…

Takim manifestem silnej woli (szczególnie u osób z silną energią kreacji to widać) może być szybka realizacja tu w materii naszych życzeń, a bez wystarczająco rozwiniętej świadomości co przyciągam i z czym się to wiąże, nieraz możemy sobie narobić więcej biedy niż pożytku. To jak z tym siedliskiem…to akurat było zawsze moje marzenie…ale raczej nie na ten czas, gdy dziecko małe i praca w mieście i jeszcze stosunkowo młody wiek :). Niemniej jednak na pewnym etapie w moim życiu tak się zachwyciłam tym marzeniem, wyobrażeniem, dodam że też częściowo pod wpływem książki… I tak zagapiłam na ten obraz, że zrealizowałam go w swoim życiu stosunkowo wcześnie…a teraz leży odłogiem i czeka, aż wymyślę co z tym fantem dalej robić, bo przecież chciałam i mam, ale czy to było do wykorzystania dla mnie na ten czas, raczej nie. Ale o tym już nie chciałam słyszeć wtedy kiedy mi się zamaniły piękne grunty na wsi.

I tak jest ze wszystkim, niedawno galopując za kolejnym wielkim marzeniem, przytrzymały mnie w miejscu słowa znajomej, gdy się denerwowałam, że nie dostanę ‘tego’ już zaraz natychmiast. Powiedziała: pamiętaj, że mamy i dostajemy tyle ile jesteśmy wstanie na dany czas wykorzystać, więc nie przyspieszaj realizacji, nie wymuszaj, bo możesz otrzymać to o co tak usilnie prosisz (moja kreacja jak się dobija o coś jest dość silna) a potem z tego nie skorzystasz. A to co się już otrzymało jest i czasem przeszkadza w wędrówce dalej, bo stanowi tylko obciążenie. Myślę, że m.in. dlatego wielu ludzi nie widzi jeszcze pewnych rzeczy do końca- i nie wszyscy widzą aurę, duszę tam i różne byty i połączenia- bo byłoby to zbyt wielkie obciążenie dla świadomości i mogłoby nawet zablokować drogę i realizację tutaj we właściwym, dobrym kierunku. Wtedy, po zrozumieniu tych słów, zatrzymałam się na moment i popatrzyłam na siebie oczyma znajomej …rzeczywiście, pomyślałam, gdzie i kiedy ja znajdę czas i możliwości wykorzystania dodatkowych narzędzi? Przecież to nie na teraz. Dobrym stoperem czasem są też nasze lęki- 🙂 i one mogą się przydać jak widać. Gdy się włączają to blokują jakąś realizację, manifest wolnej woli. To nie zawsze jest złe- czasem to nasza tarcza ochronna mówiąca: nie dotykaj, bo poparzysz sobie łapy i napytasz biedy. Na przykład, jeśli dotkniesz ‘tego’ energetycznie, weźmiesz, (a przy nie przerobionym podobnym wzorcu, który masz w rodzinie, linii rodowej, czy swojej tzw. karmie) powiększy to tylko bagaż tak, że będziesz szedł na kolanach albo się rozleje jeszcze na najbliższą rodzinę, dzieci które pomagają nam przerabiać wzorce, problemy i dużo więcej (o dzieciach można tyle pisać-ale innym razem o ich niesamowitych darach dla nas).

Wolna Wola – tak, to nasz główny dar, to nasza lekcja, także pokory, to nasz rozwój, to zaufanie jakim nas obdarzono, to także kredyt, który jakby spłacamy- zaufania, my też uczymy się ufać górze…:), bo gdybyśmy już całkowicie ufali, to bylibyśmy jako ludzie już w innym miejscu, na innym etapie.

Wolna Wola to coś znacznie więcej niż nasze zachcianki tutaj w ziemskim znaczeniu, to umiejętność złączenia tej ziemskiej woli z tą Wolą Wyższą i zobaczenia ich jako jedno w środku w sobie i tak ich odczucia. Proste to nie jest, ponieważ tu ujawnia się jak to czujemy, jako rozdzielnie, czyli widzimy dwie odrębne wole- tę naszą ziemską, mniejsze ja oraz tę wyższą, którą rzadko kojarzymy z nami, raczej z wolą kogoś tam na górze, odrębnego bytu… A Wolna Wola jako jedność to dopiero doskonała realizacja tutaj na Ziemi, to natychmiastowe stwarzanie, to kreacja zgodna z wolą Boża w nas, na chwałę Istnienia. O poczucie w sobie tego złączenia chodzi, o to by spróbować złączyć dwie postacie w jedną w sobie, wyższą świadomość z niższą i zobaczyć siebie w świetle chwały tam wyżej. Tam też widzisz, wiesz co jest dla Ciebie dobre, widzisz sploty zdarzeń i swoją kreację w doskonałym tu i teraz :). Uśmiecham się teraz pod nosem, bo tam w sumie nie ma błędów, tylko my tutaj tak to widzimy. Każda droga po nowe doświadczenie prowadzi i jeśli wybierzesz drogę naokoło albo wyboistą po kamieniach pod górę…cóż to tylko droga…będziesz bogatszy w doświadczenia, wzbogacisz swój wachlarz barw… Tak by zapewne ujął to twój wyższy wymiar, ale my tu na dole nie chcemy chodzić okrężnymi drogami, rzadko chcemy wspinać się pod górę skoro można lekko i przyjemnie. Zatem, jak wszyscy, staramy się szukać i dojrzeć dalej wyżej, z większej perspektywy, co przyszłość przyniesie. Lepszych, łatwiejszych dróg dla siebie szukamy, tacy już jesteśmy, nikt nie lubi doświadczać bólu i łez, choć i one w końcu przewartościowane przynoszą odcień złoty…i może nawet bardziej wartościowy, szlachetny, bo wykuty w trudzie i pocie czoła staje się cenniejszy dla nas- ale to już moja subiektywna opinia.

Summa summarum, szukajmy tego połączenia w nas z wolą Bożą. Moja przyjaciółka ujęłaby to tak: i poproszę panie Boże o to, i o to i tamto jeszcze ale jeśli masz dla mnie coś lepszego, coś co Ty wiesz, że będzie dla mego Dobra Najwyższego, to poproszę o to Twoje :).

Bądź Wola Twoja w nas, czyli jak tam, tak i tu, wtedy mamy odzwierciedlenie czyste jak na górze tak na dole …czyli na obraz i podobieństwo Boga jestem. To jest Wolna Wola, bo nie ogranicza jej nasze ziemskie myślenie, nasze ziemskie ego, małe próżne myśli, niskie emocje typu zazdrość czy chciwość. Zostaje tylko to, co prawdziwe i wartościowe dla nas, to co pomoże nam zobaczyć naszą prawdziwą drogę, tam gdzie idziemy poprzez wcielenia, szukając domu przecież i prawdy o sobie. Dlatego nie puszmy się w środku i nie odgradzajmy z wyższością od największego daru, skarbu jaki sami przetrzymujemy wyżej dla siebie – czyli naszej Wolności, tej prawdziwej, nagrody w postaci odnalezienia Siebie samego w Domu, przypomnienia sobie siebie i swoich bliskich, swojej rodziny, i tego kim jesteśmy tam dla siebie nawzajem poprzez wieki, tysiąclecia, od początku istnienia i dalej….
To co przychodzi do nas w realizacji ziemskiej poprzez właśnie to złączenie woli naszej z tą wolą wyższą, jest zawsze dobre, dla naszego najwyższego dobra (nie koniecznie rozumianego w sensie ziemskim- bogactw czy zaszczytów i urzędów) i dla pożytku ogólnego, nie w skali tylko rodziny, najbliższych, ale nieraz i w szerszym wymiarze. Pamiętajmy, że naszymi drogami, ścieżkami, wyborami, nowymi kierunkami, dojściami, budujemy nowe drogi-połączenia dla naszych dzieci. A przecież wszyscy chcemy, by nasze dzieci miały łatwiej i miały większy dostęp do wiedzy, większe lepsze możliwości rozwoju i realizacji tu na Ziemi, w piękniejszy i pełniejszy sposób, z jak najmniejszą dozą bólu i cierpienia do przepracowania i przeniesienia na własnych barkach…

I z tą myślą was zostawiam…jak na górze tak na dole.. to jak odbicie w tafli wody, jestem tu i jestem tam…. sprawdzajmy często, zerkajmy do tej naszej tafli wody- stawu, jeziora….  czy tam też odbija się taki piękny obraz jaki ja teraz mam w głowie odnośnie tego czy tamtego… Dla najwyższego Dobra. Pamiętajmy o nas w wielowymiarowym istnieniu, byciu.

Bądź Wola Twoja (w niej zawiera się też moja wola i moja dobrowolna zgoda na nią, wyrażona z pełnym zaufaniem i miłością, wiarą, a nawet pewnością, że tam widzę więcej).

Pozdrawiam
Magdalena

Jeden komentarz