kwi 13 2015

Pociąg do destrukcyjnych relacji

Good and Evil Angels loveJakże wiele filmów i bestsellerowych powieści wyskoczyło na pierwsze top listy sprzedażowe ze względu na ideał faceta jaki ukazują. Typ mężczyzny, który nadal budzi kontrowersje ale i rozpala namiętność, najbardziej skrywane uczucia i marzenia wielu kobiet. Sama jestem w szoku jak wiele z nas nadal mimo wszystko łapie się na ten typ, jak ciągnie nas jak ćmy do świecy, choć wiemy że możemy się poparzyć albo spalić, a mimo to jak zauroczone idziemy na własną zgubę, po co? To pytanie niestety zadajemy sobie często po niewczasie.

Na zdrowy rozum biorąc nie powinnyśmy nawet dwa razy spojrzeć na kogoś kto ma rozchwianą psychikę, problemy z agresją i autoagresją, ukryte programy autodestrukcji, kompleksy tak gigantyczne, że uniemożliwiają zbudowanie zdrowej relacji…a często to właśnie kryje się za facetami typu ‘ileś tam twarzy Greya’ … Energia mężczyzn silnych, dominujących chciałoby się powiedzieć samców alfa, to energia mimo wszystko bazująca na dość niskich instynktach i seksualności, która jednak co by o niej nie powiedzieć jest niezbędna by tworzyć, żyć, kreować. W czystym aspekcie wygląda to pięknie, natomiast wszystkie zwyrodniałe jej formy oparte na przemocy, żerowaniu na czyjejś słabości, na bólu, nienawiści, są jej negatywnym aspektem, z którego naturalnie też można czerpać pewien rodzaj siły… lecz co wtedy ładujemy, co karmimy, i czemu pozwalamy wzrastać w nas, a co zabijamy- świtało duszy, ledwo przebija się wtedy przez zaćmione energie, które w teorii powinny budzić wstręt i odrazę, a jednak tak nie jest….

Która kobieta marzy skrycie o 'księgowym’, miłym, kulturalnym, dobrotliwym i uczciwym panu? Jakiej marzy się spokojny, uczciwy, rozsądny mężczyzna, który zadba o dobre wychowanie dzieci i pomoże nieść torbę z zakupami do domu…niby każdej, ale z reguły już po przejściach, po pierwszym zawodzie, po sprawdzeniu i odrzuceniu najpierw tej bardziej ekscytującej opcji- ‘macho’. Czy to władza i pieniądz nas pociąga- czyli po prostu chęć podniesienia swojej samooceny u boku kogoś takiego, podkreślenia swojej wyjątkowości- bo jednak będąc z kimś ogólnie poważanym nasz prestiż niby rośnie. Czy może to coś jeszcze więcej?

Wiele kobiet też naturalnie przyciąga i nieświadomie szuka wzorców w mężczyznach do uzdrowienia, ileż z nas nie marzyło w swoich snach by stać się ratunkiem, plasterkiem na zranione serce, rany psychiczne mężczyzny. Podświadomie chcemy być trochę jak kochanki ale też trochę jak matki, roztoczyć opiekę nad zranionym lwiątkiem, ale….nie zdajemy sobie sprawy, że jak ten poraniony lew się już pozbiera do kupy to może nas w zabawie rozszarpać. Nie wiemy też i nie widzimy wchodząc w taki trudny układ często powiązany z alkoholizmem, z seksem, z dewiacjami i z przemocą, ile będzie nas naprawdę kosztować naprawianie, łatanie dziur, prostowanie psychiki i życia tej osoby. Czasem przeliczamy nasze możliwości i zbyt często wychodzimy z tego układu poharatane ze złamanym sercem, jak strzępy ludzi, nie wiedząc czy teraz same będziemy wstanie pozbierać siebie i swoje życie do kupy.

Czasem ciągnie nas do ciemnych energii, do trudnych spraw, do zakazanej tzw. części życia, bo mamy pewne uwarunkowania karmiczne, programy, które wracają jak bumerang do nas i musimy spotkać się z nimi jeszcze raz w tym życiu, by coś zrozumieć, przerobić, przewartościować na plus, dojrzeć inny aspekt i pojąć całość. Czasem trzeba spaść aż na samo dno by poczuć, że to nie o to mi chodziło i że mam dość, czasem trzeba doświadczyć prawie dosłownie wszystkiego żeby znaleźć w sobie siłę i motywację by się odbić od dna.

To jest trochę tak…jak już miałeś np. ojca alkoholika to już wiesz jak wygląda życie z taką osobą i albo będziesz bardzo uważać by twój mąż nie miał takich programów na to życie albo choćbyś nie wiem jak się starała ciężko ci będzie uniknąć tego wzorca w życiu dorosłym, ponieważ musisz coś jeszcze w tym temacie przerobić, poznać, zrozumieć i w środku przewartościować, lub całkowicie czemuś zaprzeczyć poprzez poznanie mechanizmu, bądź odwrotnie nauczyć się wybaczać… Programy są różne, lekcje również, ale problem nie w tym jaki program przerabiamy aktualnie, lecz w chęci doświadczania w sposób naiwny, pozbawiony wyobraźni, infantylny, destrukcyjny…dla nas i naszych bliskich, których nieraz ciągniemy za sobą…

Wiele tzw. romansów z pewnego przedziału cenowego ale i zaskakująco wiele bestsellerowych pozycji bazuje właśnie na tej naiwności kobiet i w pewnym sensie wyrządza nam krzywdę, pogłębia pewien mit i dodaje tylko do tego fałszywego obrazu, budując jego solidne podstawy w naszej głowie. Kobiety wychowane na romansach, tzw. harlequinach są nieraz zawiedzione, gdy konfrontują swoje realne związki z tymi, którymi karmiły się latami w wyobraźni. Takich związków nie ma, dlaczego? Dlatego, że mężczyźni to też istoty myślące, czujące, z krwi i kości, mające swój bagaż doświadczeń, jakieś dzieciństwo i normalne ludzkie ograniczenia i cechy. My zaś nie jesteśmy zawsze tymi nimfami, wielkimi bizneswoman czy cudownymi modelkami, którymi wielki bogacz chciałby się zaopiekować i położyć cały świat u ich stóp. Życie to nie harlequin, a to czym się kierujesz przy wyborze partnera będzie mieć wpływ na twoje całe przyszłe życie, jego kształt i jakość, przełoży się później na głębie połączenia miedzy wami. Na jakiej bazie zatem ty postawisz swój dom, co uczynisz fundamentem? Rozumiem, że można w życiu spotkać mężczyznę po przejściach i chcieć z nim stworzyć dom rodzinę, ale żeby na wstępie o takim marzyć, to już nie jest zdrowe…

Ciekawe, że kiedyś kobiety i mężczyźni, gdy wybierali bądź wybierano im żonę, męża, to szukali w drugiej połowie cech-cnót, które można by nazwać dziś nudnymi. Bo kto dziś w młodym wieku ceni cnoty takie jakie skromność, uczciwość, prawdomówność, prawość, rzetelność, solidność, pracowitość, sprawiedliwość… Niby wiemy z jakim mężem dobrze by było żyć, dlaczego byłoby nam łatwiej z takim a nie innym, ale jak mówią: serce nie sługa… Choć w niektórych wypadkach warto by się zastanowić czy to na pewno serce nam podpowiada ten wybór, czy może to coś innego? Czy na pewno widzę siebie na tej drodze z tą osobą za 5-10 lat w takiej i jeszcze innej sytuacji, czy dobrze bym się czuła wiedząc, że ten człowiek będzie wychowywał moją córkę, syna i przekazywał im swój styl życia, swoje wartości i prawdy?
Myślę, że te pytania warto sobie postawić gdy rozum wyjeżdża na wycieczkę lub kiedy czytamy kolejne romansidło z ‘macho’ w roli głównej i jego kobiecej wyzwolicielce…

Magdalena

Brak komentarzy