sty 01 2015

Śnienie a świadome wychodzenie z ciała częścią siebie

astralOBE tak współczesna ezoteryka nazwała doświadczenie wychodzenia z ciała, podróżowania w światach tzw. astralnych i poznawania innego wymiaru istnienia niż fizyczny. Podróże astralne- świadome przemieszczanie się z częścią nas samych po światach astralnych, są coraz popularniejsze w obecnej rzeczywistości, gdzie ezoteryka, wiedza tajemna, inne wymiary stają się wiedzą coraz bardziej rozpowszechnianą i budzącą ciekawość. Jednak nie zawsze wszystkie praktyki sprzyjają naszemu dobrze pojętemu rozwojowi i zdrowiu. Jak już wcześniej nieraz wspominałam zawsze warto zadać sobie pytanie, w jakim celu coś się robi, czemu to służy, co mnie motywuje do takich doświadczeń, i czy to jest bezpieczne, czy w ogóle wiem jaki wpływ te doświadczenia mogą przypuszczalnie mieć na mnie, moją całą istotę, moje bycie teraz i potem. Czy nie wikłam się w coś czego do końca nie rozumiem a co może mieć nieprzewidziane, czasem groźne, nieprzyjemne skutki?

Jest wiele książek traktujących o tematyce podróży astralnych, jest wiele osób które opisywały piękne doświadczenia w innych światach, w wymiarze gdzie wszystko jest inne, czasem piękniejsze, czasem ciekawsze, po prostu inne. W takich doświadczeniach, jak opisywali podróżnicy, często towarzyszyli im opiekunowie, przewodnicy, którzy mieli wiedzę i umiejętności potrzebne do rozumnego poruszania się w tamtych przestrzeniach. Wiedzę jak, gdzie, dokąd się udać a gdzie lepiej nie zaglądać, czego się wystrzegać. Przestrzeń, światy zwane astralnymi, są nie tylko piękne, ładne i ‘zamieszkane’ przez wyższe cudowne istoty, to także zbiór różnych odcieni, wytworów, myślokształtów, form bytowania. Będąc energią widoczną, lecz nie w pełni świadomą jeszcze zasad funkcjonowania tej przestrzeni, nieświadomą jej jakości i sposobu poruszania się po niej, narażamy się na nieprzyjemne spotkania bądź sytuacje, z których możemy wyjść nie zawsze ‘cało’.

Moja Mistrzyni Reiki, kiedy mówi o światach astralnych, zawsze zadaje pytanie- po co, dlaczego się tam udawać?

Czy tu mało mamy do doświadczania, czy tu już naprawdę zbadaliśmy wszystko, czy osiągnęliśmy mistrzostwo, poznanie nas samych by szukać dalej, gdzie jesteśmy bezbronni jak dzieci we mgle? Prawda jest taka, że idąc w miejsce kompletnie nieznane świadomej części naszej istoty i zabierając ze sobą kawałek swojego ciała (aurycznego) zawsze narażasz ten kawałek siebie na uszkodzenie. Zawsze istnieje ryzyko że spotkasz coś co nie jest miłe ani przyjemne i co ma wolna wolę w tamtych przestworzach, tak jak ty, i jeśli mu się nie spodoba to co robisz, myślisz lub że wtargnąłeś w jego przestrzeń to kto powstrzyma to coś przed wyrzuceniem cię, ‘uderzeniem’, lub daniem nauczki?
Nie zawsze jesteśmy też wstanie przewidzieć wszystkie skutki jakie nasze myśli, emocje wywołują tam w astralu, jakie interakcje przyciągają , jak wpływają na tamtą przestrzeń i co się pod ich wpływem unaocznia. Prawo przyciągania działa tam troszkę inaczej niż tu, świat materialny jest bardziej powolny i mniej bezpośredni, tam myśl widoczna jest natychmiast a jej skutek zaraz nas dotyka. Świadome poruszanie się po astralu gdy zabierasz ze sobą część siebie-swojego ciała nie fizycznego, nie daje ci klauzuli anonimowości ani bezpieczeństwa. Jesteś tam widoczny jak na dłoni, i na pewno nie masz przewagi nad otoczeniem wychodząc z tego punktu świadomości w jakim istniejemy w większości tutaj i teraz. A jeżeli idziemy tam wyłącznie wiedzeni ciekawością bez jasnego celu, bez opieki i przewodnictwa, ot tak dla hecy, to warto by się zastanowić co możemy przyciągnąć, co zobaczyć, i czy na pewno to będą doświadczenia, wizje, światy które wniosą coś dobrego, jakąś wyjątkową mądrość do mego życia.

Przeważnie ludzie, którzy poszukują atrakcji, wiedzy czy po prostu wiedzeni ciekawością szukają odpowiedzi w innych wymiarach, nie potrafią odnaleźć odpowiedzi tutaj, są znudzeni naszą codziennością, zmęczeni życiem w takiej formie jakiej się im jawi, zmęczeni nieraz niemożnością przeskoczenia własnych barier. Marzą się im inne światy, spotkania z innym Istotami, zawsze oczywiście pięknymi, mądrymi, i dobrymi, przygoda która może odmienić ich życie, uczynić je lepszym, ciekawszym, dać gotowe odpowiedzi, lub natychmiastowe rozwiązania. Tymczasem nie ma tam lekarstwa na zmartwienia, nie ma magicznego środka, który odmieni naszą rzeczywistość, tylko my sami możemy zmienić nasz światopogląd. Owszem może coś nas natchnąć, dać impuls, natchnienie do spojrzenia inaczej na rodowód człowieka, na jego możliwości, na bytowanie. Ale czy na pewno trzeba tak ryzykować, ćwiczyć i poświęcać istotną część energii, czasu na znalezienie takiej inspiracji, na dodatek tak ‘daleko’, w tak hmmm nienaturalny sposób. Czy tutaj nie znajdziemy tego samego. Ależ tak, tyle że w innej formie, gdy o tym pomyśleć to jest to samo, wszystko jest tu, cała wiedza i wcale nie trzeba kombinować, wyprowadzać części swego ciała aurycznego, swojej świadomości gdzieś na zewnątrz żeby się dostroić do wiedzy wyższej. Powiedziałabym, że jest to raczej droga naokoło, jeśli nie pod górę, rozumiana trochę na opak. Ufając że wiedza, mądrość doświadczenie wyższej duchowości jest poza nami, przychodzi niejako z zewnątrz lub za pośrednictwem innych, mniej lub bardziej rozwiniętych istot, ufamy czemuś czego nie znamy, co nie jest jeszcze doskonałe-może być na wyższym stopniu rozwoju, może mieć inne pojęcie niż my, szersze horyzonty, ale nie zawsze takie które nam pomogą w dojrzeniu naszej prawdy. Człowiek całościowo jest istotą doskonałą, stworzoną jako kompletna doskonała całość, i nie potrzebuje dzielić sam siebie na cząstki, wychodzić ze swojej całości i szukać w innym wymiarze odpowiedzi. Czy naprawdę sądzicie że nie dano nam tu doskonałych środków do rozwoju i pojęcia samych siebie? Bo przecież na te pytania głównie szukamy odpowiedzi, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, chcemy poznać, zgłębić tajemnicę istnienia, wszechświata. A skoro wszystko zawiera w sobie całość, z każdej przestrzeni można zobaczyć tę całość, to równie dobrze z tego punktu, w którym jesteśmy tu teraz możemy zacząć naszą podróż, a nie kombinować jak zostawić nasze ciało fizyczne i poznawać bytowanie bez niego w innej formie. Gdyby taki był plan naszej duszy z pewnością nie pozbawiłaby nas takiej opcji na dziś.

Z drugiej strony warto pamiętać, że mamy tę wolna wolę i jeżeli planujemy jednak poświęcić się badaniu innego wymiaru, w taki sposób konkretnie, to trzeba by się zastanowić czy na pewno mamy odpowiednią opiekę, czy ufamy naszym przewodnikom i własnemu osądowi tam, czy czujemy się bezpiecznie? Jeżeli odpowiedź brzmi tak, cóż mamy wolną wolę, i ci których tam spotkamy również, więc wniosek nasuwa się sam, powodzenia i samych miłych spotkań. Jak tu tak i tam, nie zawsze natrafia się na same przyjemne sytuacje i istoty z dobrą, przyjazną intencją. Tam też nie brakuje oszustów, złośliwych energii, ciemnych postaci, przeróżnych form z przeróżnymi celami, intencjami, tam też jest świat swoistych korzyści, tam też można zyskać i stracić- a ile ty jesteś wstanie postawić na szali i czy wiesz w jakim momencie jesteś tylko bezstronnym podróżnym a w jakim już uczestnikiem zdarzeń?

Właśnie tego najbardziej się obawiam w podróżach astralnych- OBE, uczestnictwa świadomego w zdarzeniach z kawałkiem jakby nie patrzeć siebie, swego ciała, pełnej widoczności i podatności na interakcje ze wszystkim czemu się wejdzie w drogę.

Natomiast sen to już inna bajka. Tu jest inna zasada działająca, jesteśmy bardziej anonimowo, nie rzucamy się w oczy, mamy większą dowolność poruszania się i doznajemy inaczej. Przerabiamy nasze zasoby podświadomości, lęki, silne emocje, sytuacje, czasem mamy prorocze sny, gdzie otrzymujemy naukę od naszego wyższego ja, które pomaga na pojąć, zrozumieć coś co podświadomie spychamy niżej lub z czym nie radzimy sobie w fizyczności. Czasem przerabiamy duże lekcje w śnie, naprawiamy się, swoje przestrzenie, komunikujemy się ze swoim istnieniem świadomym, podświadomym i nadświadomy. Śnienie to pralnia, to prawda, że sen leczy, uzdrawia, że jest nam potrzebny byśmy mogli wstawać rano z nowymi siłami, odświeżeni, zrehabilitowani. To swoista pralnia zdarzeń, doświadczeń, emocji, to także warsztat naprawczy, to czego nie możemy przeskoczyć tu często próbujemy rozwiązać tam, problemy, zagmatwane sprawy, błędy z programu na życie. To jak program antywirusowy, który wpuszczamy na czas snu żeby oczyścić twardy dysk, czasem z lepszym a czasem z gorszym skutkiem. Osobiście często idę spać z myślą, że mam rozwiązać pewien konkretny problem, lub że pokaże mi się jego rozwiązanie z innej perspektywy, z innego punktu widzenia, co da mi zrozumienie i umożliwi ruszenie do przodu, ominięcie blokad. Wielu ludzi programuje się świadomie na tzw. rozwiązywanie problemów, zagadek, zdobywanie informacji dla nich ważnych w śnie. Szukają wskazówek niejako poprzez siebie, swoje wyższe ja, informacji jak zoptymalizować swoje możliwości. Istnieją różne techniki, w których szkolimy się by zapamiętać nasze sny, by dotrzeć do informacji zamkniętych w podświadomości. Coraz częściej udaje się nam świadomie przezywać nasze sny, rozwiązywać problemy, sytuacje, poprzez świadome przeżywanie ich w śnie. Niektóre sytuacje, scenki są dosłownymi lekcjami od naszego wyższego ja, które pomaga nam spojrzeć na nasze życie i nas w nim z innej perspektywy.

Czasem zdarza się nam też zobaczyć, przeżyć coś mało przyjemnego, ale to też sposób na odreagowanie tego z czym zazwyczaj mieliśmy już kontakt wcześniej bądź co nas już dotyka, jest w naszej przestrzeni a np. wypychamy to z naszego świadomego pojmowania, bo np. się tego boimy. Sny pełnią zatem funkcję ostrzegawczą, pokazują symbolicznie lub dosłownie jakąś formę zagrożenia dla naszego zrównoważonego istnienia. Dlatego sny tak wiele mówią o nas, są źródłem cennej wiedzy i wielką pomocą, i nie musimy ich przeżywać świadomie żeby działały, żeby spełniały swoją funkcję. W śnie poruszamy się zazwyczaj po swoich przestrzeniach, często w określonym celu, szukamy odpowiedzi, sprawdzamy różne opcje dla siebie, komunikujemy się z rodziną. Gdy zaś nie jesteśmy wstanie objąć czegoś, gdy następuje czynnik, który nas przerasta, przeraża, lub zakłóca nasz program, wybudzamy się podczas szybkiej ewakuacji nie narażając się na przeładowanie czymś czego nie jesteśmy wstanie unieść- wówczas zazwyczaj spadamy w śnie , budzimy się z nieokreślonym lękiem, gdy mamy zaraz upaść, zginąć, czy zostać uderzonym… Sny to ciekawy, szeroki temat, to połowa naszego życia, przynajmniej dopóty dopóki są nam niezbędne by tu funkcjonować. To także sposób na odpoczęcie od ciała i jego problemów, to naturalny środek mający nam pomóc, w codziennym funkcjonowaniu. To moim zdaniem dużo bardziej bezpieczna forma poznawania siebie niż, jakby nie patrzeć, nienaturalne jeszcze bo budzące zmęczenie, wykonywane na siłę podróże astralne, męczące ciało i wywołujące nieprzewidziane skutki. Sny to nasz środek, którym posługujemy się dla naszego życia i zdrowia, natomiast zwiedzanie światów astralnych to już inna bajka, inna przestrzeń, zawierająca masę różności, myśli, form, bytów, to ruchliwa ulica, na której można spotkać wszystko i wszystkich.

Dlatego jeśli liczymy na spokojną noc to raczej nie wybieramy się na lotnisko na wypoczynek… Choć nie przeczę, że jest wiele pięknych książek o OBE i wiele pięknych istot, ale uważam też, że ich autorzy mieli swego rodzaju specjalne zadanie, specjalnych opiekunów, którzy chcieli i mieli im pokazać pewne aspekty życia w innych wymiarach, będących źródłem pięknej nauki, wiedzy, inspiracji, mądrości dla nas. Ale warto pamiętać, że nie każdy ma takie możliwości, zadanie i opcje doświadczania na to życie i że wszystko czemuś służy, ma jakiś cel. I tu wracamy do punktu wyjścia- po co, w jakim celu?

Magdalena

Jeden komentarz