lis 24 2014

Formy przekazu wiedzy a możliwość dostępu do nich

ksiega kluczKażda linia, forma, źródło wiedzy ma swoich adeptów, wyznawców, zwolenników. Im bardziej ci zwolennicy wierzą, angażują się i ufają danej linii przekazu tym więcej mogą zaczerpnąć z danego systemu dla siebie. Nie każda forma przekazu jest odpowiednia dla każdego. Wszyscy jesteśmy różni, oceniamy świat według innych kryteriów, mamy inne oczekiwania i marzenia, inne duchowe potrzeby na dany czas (a przynajmniej inaczej je nazywamy). Stąd tyle filozofii, religii, kultów i mistrzów, guru…

Droga jest jedna ale szkół wiele. Kiedy stajemy się członkiem jakiejś szkoły, np. reiki, wówczas przyjmujemy linię przekazu swojego nauczyciela, mistrza, i mistrzów go poprzedzających aż do źródła. Dlatego powtarzam ponownie, bardzo ważne jest kogo wybierasz na swojego nauczyciela, przewodnika. Jeżeli nie jesteś wstanie szanować takiej osoby, zaufać jej lub obdarzyć sympatią, to ty jesteś stratny. Wszelkie poglądy, wiedzę, przekaz zmysłowy i ponad zmysłowy będziesz przesiewać przez sito swoich wątpliwości i krytycznego osądu. Nawet nie będąc tego w pełni świadom, jeśli coś ci przeszkadza w danej osobie, będziesz blokował podświadomie jego przekazy, negował to co od niego wychodzi. Tym samym po przebytym kursie np., Silvy, reiki czy koloroterapii, dojdziesz do wniosku, że informacji było mało, że były mało rzetelne albo w ogóle nieciekawe bądź skąpe. Tymczasem zachodzi tu zwyczajne zjawisko blokowania przekazu na poziomie świadomym lub podświadomym. Bywa również tak, że nie jesteś gotowy na otrzymanie pewnego rodzaju wiedzy, gdyż jej treść mogła by okazać się dla ciebie szkodliwa w przyszłości, lub twój anioł Stróż broni cię przed popełnieniem największego błędu w życiu i sprzedaniem twego Ja w niewolę. Ale to już temat na inną opowieść.

Jeżeli zaś trafiłeś na właściwy kurs do właściwej osoby to powinieneś pamiętać, że wyniesiesz z tego kursu jak najwięcej dla siebie, wiedzy, mądrości, umiejętności, doświadczenia, gromadzonego przecież przez pokolenia w jednej linii przekazu, np. reiki; gdy nauczysz się ufać osobie prowadzącej. Nie jest to łatwe i nie zachęcam do tego od razu. Musisz wiedzieć komu się powierzasz, co czerpiesz i co się kryje za taką wiedzą. Co reprezentuje sobą osoba, która ci tę wiedzę przekazuje, jaką ma intencję, jak wykorzystuje wiedzę, i czy jest świadoma swojej roli w linii przekazu. Gdy przynajmniej wydaje cię się, że wiesz jak odpowiedzieć na te pytania i jeśli cię one zadowalają, to możemy puścić blokady wewnętrzne i pozwolić sobie na proces dostrojenia się do mistrza.

Dostrojeniu się do mistrza towarzyszy ciekawe zjawisko, zdajesz sobie sprawę, że chwytasz jego myśli w lot, rozumiesz język gestów, wyczuwasz emocje i nastawienia, a przede wszystkim jasne staje się wszystko co dotyczy wiedzy z tej dziedziny, po którą przyszedłeś. Mistrz otwiera dostęp do określonych drzwi, za którymi stoi linia poprzedników, która zaangażowała się, swoją energię, pracę, myśli w dany system. Wszyscy oni teraz wspierają swoją energią, wiedzą i doświadczeniem obecnych przedstawicieli tejże linii i pomagają w przeprowadzeniu nowych adeptów, w tzw. wtajemniczeniu. Dlatego też potrzebne są różne formy tzw. rytuałów w każdej formie przekazu, gdyż one otwierają drzwi dla nowego członka i chronią system przed nieuprawnionymi gośćmi. Nawet wyznawcy religii mają swoje zwyczaje, inicjacje, rytuały świadczące o przyjęciu do ich chwalebnego kościoła (Szanuję każda religię, która prowadzi do Boga i nie krzywdzi wolności i wiary drugiego człowieka.).

Wracając jednak do tematu mistrzów, nauczycieli, jeżeli otrzymałeś prawo dostępu do jakiejś wiedzy z danej linii przekazu wówczas łatwo i bez przeszkód przyswajasz wiedzę z danej dziedziny i jesteś wstanie sam stać się nośnikiem tychże informacji. Możesz wówczas poprzez siebie dostrajać innych do tejże wiedzy i rozdawać tzw. ze wspólnego dorobku powiększając go jednocześnie. Jeżeli zaś próbujesz wyważyć te drzwi na siłę, bez poszanowania dla linii przekazu, dla tradycji i historii z jaką się wiąże dana forma przekazu wówczas nie liczyłabym na ciepłe przyjęcie. Wiele się swego czasu mówiło o stosowaniu znaków w reiki bez uprawnień, o zdobywaniu czegoś nie wiedząc czym to jest i stosowaniu bez prośby o takie narzędzia pracy. Przypomina mi to trochę kradzież, trochę bezmyślną zabawę, a przede wszystkim jest jawnym okazaniem braku szacunku dla wszystkiego poza swoim nadętym, małostkowym ego. W efekcie, można łatwo nie tyle zaszkodzić systemowi co sobie, trzeba uważać by w takich nieświadomych praktykach nie dostać po głowie od czegoś co jest znacznie silniejsze od ciebie, tym bardziej, że kradnąc, włamując się do jakiegoś systemu, twoja intencja raczej nie jest czysta i chroniona przez twego anioła i najwyższe z najwyższych.

Pragnę tu podkreślić, że nie stawiam na równi przekazu, wiedzy jakiegoś systemu, metody uzdrawiania, filozofii z tym z czym nie da się tego porównać, czyli z najświętszą przestrzenią w każdym z nas, gdzie wiedza nie ma bram i kluczy, gdzie jak mówi moja mistrzyni reiki- do Boga nie ma kluczy i bram, jeśli swoją wolną wolą, czystym sercem z całych sił zawołasz najświętsze z najświętszych to nic ani nikt nie zatrzyma twojej duszy, a Bóg okaże się jedynym słowem. To też jedyny ratunek, gdy zboczymy z obranego kursu i niechcący ‘wdepniemy’ w niezbyt przyjemną odmianę kultu. Osobiście zaangażowałam się jedynie w reiki jeśli chodzi o formalne przekazy i mam jedną linie przekazu i jak dotąd nie stwierdziłam żeby przeszkadzało mi to w moim dążeniu do Boga. Ale nie zawsze tak jest… Trzeba uważać żeby twoja wiara, dusza nie wyszła poturbowana z niektórych form nauki.

Każda idea ma jakiś cel jakiemu służy, podstawę na jakiej została zbudowana, reiki to miłość, wiara w Boga i służenie mu poprzez wynoszenie ludzi do wyższych, piękniejszych form życia, realizowania się w świecie i pojmowania siebie i świata. Czasem taka idea spaja się z twoją drogą do Boga i jest pewnego rodzaju pomostem, dzięki któremu łatwiej potrafisz odnaleźć się w świecie wiary.

Nie można każdego uczyć tymi samymi narzędziami i w ten sam sposób, bo każdy ma inne predyspozycje, zdolności, talenty, zainteresowania i stopień świadomości. Dlatego jeden na danym etapie swojej drogi w rozwoju duchowym będzie potrzebować nauki mistrzów wschodu, inny kościoła, inny reiki, a jeszcze inny jogi czy metafizyki, bądź nauk ścisłych czy tomiku poezji Szymborskiej. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Warto jednak zazwyczaj nie przeskakiwać z jednej na drugą, bo może to nas spowolnić i namieszać za bardzo w duszy, warto też pamiętać dokąd idziemy. Wszyscy wracamy do Domu, przypominamy sobie, budzimy się do prawdy o Sobie. To święta i piękna wiedza, dlatego wymaga na tej czy innej drodze, prawości, czystości serca, i miłości. Bez czystego serca nie można we mgle nawet dojrzeć świętego świętych, a co już mówić o wejściu. Świątynia Boga żywego jest w Tobie pilnie strzeżona.

Na koniec chciałam jeszcze wrócić do połączenia jakie się tworzy pomiędzy mistrzem a uczniem w danej linii przekazu przy pełnym zaufaniu obu stron. Jest to pewnego rodzaju połączenie na całe życie, a trwa ono tak długo i jest tym pełniejsze, im większy szacunek i miłość. Moja mistrzyni reiki jest dla mnie jak najbliższa rodzina- do takiego stopnia czuję się z nią związana, to rodzina którą sobie wybrałam będąc już tu na Ziemi. Kiedy czuję, że żadne liny mnie tu nie trzymają, mam zawsze linę ratunkową od niej. W chwilach, momentach krytycznych mego życia była jak to koło ratunkowe, jej energia walczyła dla mnie jak lew w obronie małych. Pisząc to łzy spływają mi z oczu, tak silne jest połączenie, wystarczy że o tym pomyślę a już czuję całą miłość, wsparcie i oddanie – nie da się tego opisać. Dziękuję mojej Mistrzyni reiki Agnieszce Bruzgo. I tak każdy temat w ezoteryce jakiego dotykam w większości jest też formą w jakiej ona go widzi lub przedstawia, bo ta sama linia przekazu wpływa na styl w jaki odbieram wiedzę ze wspólnego ‘zbiornika’.

Dlatego każdemu z Was, przyjaciele, wędrowcy po drogach wszechświata widzialnego i nie, życzę spotkania takich mistrzów, którzy okażą się zbawieniem dla duszy,
Magdalena

Brak komentarzy