paź 31 2014

Ucieczka przed wzorcami rodowymi

drzewo rodoweOstatnio jak to bywa raz na jakiś czas, powraca u mnie temat wzorców rodowych i nachalnie się przypomina, a przynajmniej ta część, o której wolałabym nie pamiętać… Tak to już jest, że ty myślisz że uciekniesz, a któregoś dnia budzisz się z myślą – i znów to samo! Im bliższy kontakt, więź z daną osobą tym bardziej będziesz uwikłany w pewne aspekty wzorców wam wspólne. Dlatego ilekroć odwiedza mnie siostra cioteczna- mieszka zagranicą – już przed jej przyjazdem czuję jej obecność i zawsze razem się spotykamy jak ja to mówię w światach sennych. Niestety z reguły są to spotkania trudne, jako że obie mamy te same wzorce, z którymi musimy się uporać po stronie naszych linii rodowych ze strony matki… I tak o ile ona ten negatywny wzorzec nieświadomie umacnia, ja staram się unikać powtarzania go, i nie zaszczepić go swojej córce… Niestety ilekroć siostra, którą kocham i lubię gdy mnie odwiedza, przyjeżdża, sny zamieniają się w koszmary a część rodówki z tym samym problemem przewija mi się przez dom. Przychodzą ciocie, wujek, ojcowie.., ci z którymi najsilniej byłyśmy związane i nadal jesteśmy uczuciowo, a którzy pięknie pielęgnowali w swoim życiu dany wzorzec rzekłabym patologiczny…

Najprościej byłoby po prostu powiedzieć, ja jestem inny, mam własną wolę i ja się nie dam, ale pomimo że brzmi pięknie, takie proste nie jest. W większości nawet nie jesteśmy świadomi, że walczymy z jakimś programem rodowym, który ujawnia się pod postacią jakiejś patologii, np., przemocy, picia, czy jakieś choroby… Nie twierdzę że każdy nałóg czy choroba ma swoje podłoże we wzorcach rodzinnych, ale cóż często ma związek. Łatwiej jest z pewnością gdy ma się tego świadomość realną, że powtarza się jakiś wzorzec ewidentny w linii rodowej. Choć z drugiej strony jak mówią, jaki alkoholik przyzna się, że nim jest?

Jeśli zatem masz tendencje w rodzinie do pewnych ..skrzywień.. jak despotyzm, nieuczciwość, zdrady czy inne, pilnuj się by nie dołożyć swojej miarki do tego wzorca. Jeśli ty się nie oprzesz to zostawiasz spuściznę swoim dzieciom itd… A z każdym paskudnym wzorcem łączą się paskudne doświadczenia, traumy, i jakby to ująć.. stworzenia, które czerpią z tego energię, która przetransformowana w inny sposób mogłaby czynić cuda dla rodu, jakże ulepszyć życie naszych dzieci, wnuków. Przecież my to nasze dzieci, wnuki, dlaczego nie mamy tego w świadomości działając np. nieuczciwie, albo niszcząc naszą planetę? Kiedyś stałam z koleżankami i patrzyłam na zaśmiecone kąpielisko i dróżkę w lesie wokół strumyczka, która wyglądała jak obraz nędzy i rozpaczy, jak śmietnisko, a moja koleżanka powiedziała mi na to widząc moją zasmuconą minę – ale czym się przejmujesz, przecież my już nie dożyjemy czasów kiedy to (przyroda) zniszczeje, zniknie- dla nas starczy. Podwójny smutek i niedowierzanie, przecież my to nasze dzieci, więc zostawiasz im wszystko do spłacenia i dokładasz jeszcze do długu od siebie? Jeśli w ten sposób o tym pomyślisz i masz dzieci, to jest duże prawdopodobieństwo, że już masz silny hamulec, który cię wspiera by nie dokładać do bagażu na przyszłość. Gorzej jeśli wolisz po prostu nie myśleć…

Ważne jest też by sobie nie odpuścić na początku wyzwoleńczej drogi, bo wydaje ci się, że już sobie z czymś poradziłeś i możesz przestać się pilnować, jakże łatwo wrócić do punktu wyjścia, a wtedy wszystko napiera ze zdwojoną siłą, a ty znajdujesz siebie w otoczeniu niezbyt przyjemnych bytów. I szamoczesz się z czarnymi myślami dopóki nie powiesz: dość, na mnie się kończy ten wzorzec. Nie podtrzymuj i nie wspieraj go w innych, uciekaj od znajomych o podobnych programach, nie bój się mówić ja tak nie robię, już nie, nie uważam że to jest dobre. A jeśli to twój bliski, podaj rękę, ale uważaj czy jesteś wystarczająco silny, by się nie okazało, że to on ciągnie ciebie za sobą.

W czym znaleźć siłę? W częstym przypominaniu sobie tego jak było, jakie życie mieli nasi dziadkowie, rodzice przez ten wzorzec, dlaczego ja nie chcę takiego mieć, i w świadomości łatwości zbłądzenia, a także w tym, że masz wolną wolę, do czasu póki jej nie sprzedajesz komuś czemuś co tobą rządzi…W czym jeszcze szukać siły? W wierze… Każdy w coś wierzy, warto znaleźć sobie i w sobie pozytywny aspekt wiary na tyle silny by trzymał cię prosto w chwilach słabości, by przypominał, że cię wspiera i podnosił gdy upadniesz…
Tulę ciepło do serca wszystkich z trudnymi programami rodowymi,
Magdalena

Brak komentarzy