wrz 30 2016

Projekcja – lustro dla Ciebie

mirror-mirrors-reflection-reflections-favim-com-443889     Każdy człowiek na twojej drodze jest Twoim odbiciem, zobaczysz w nim to co masz w sobie, to na czym się skupisz pokaże co nosisz, podtrzymujesz, pielęgnujesz w sobie. I choć pozornie może się wydawać, że to niemożliwe że to nie prawda, tak właśnie jest, jeżeli upierasz się by widzieć w nim w niej tylko aspekt negatywny, zamykasz kogoś w tych ramach, jednocześnie zamykając siebie na doświadczenie lepszego świata. Odrzucając kogoś zawsze odrzucasz jakiś aspekt siebie. To słynna teoria projekcji, która gdy się ją przełoży na codzienne relacje z ludźmi pokazuje bardzo interesujące zależności, i nas w nowym świetle.

         Umniejszasz siebie poniżając kogoś w swoich oczach, widząc braki, niedociągnięcia, ułomności, eksponując jakiekolwiek tzw. braki w innych skupiam się na tym czego albo brakuje, czyli na niedostatku, albo na wydobywaniu z rzeczy, ludzi, otoczenia głównie negatywnych aspektów. To co podkreślam w innych, chcąc nie chcąc podkreślam w swoim świecie, asymiluję, niby na zasadzie przeciwieństwa, ale wciąż rodowód tego minus, to ograniczenie jest wspólne dla lustra i dla mnie (to właśnie co potępiam w kimś powinnam znaleźć w swojej wersji rzeczywistości w jakiejś dziedzinie mego życia). Ostatnio złapałam się na tym, że irytuje mnie u pozornie przygodnych ludzi na mojej drodze opieszałość, taka niefrasobliwość w podejściu do obowiązków, zbyt lekkie traktowanie zadań, takie rzucenie luźne: eee jakoś to będzie nie ma się co przejmować za bardzo….brrrrrrr. I wiecie co usiadłam i zaczęłam szukać tego wzorca u siebie, bo skoro ewidentnie na jakimś poziomie mnie to drażni to znaczy, że to ja mam z tym problem. I śmiechu warte, sama mam ten sam mechanizm w swojej pracy, wypierania trudnych zadań, piętrzących się gromadzących obowiązków, kiedy stres narasta i napięcie podchodzi za blisko, po prostu bagatelizuję problem, mechanizm obronny to forma ucieczki w idyllę, w świat bez problemów, bez terminów i opłat… Wszystko po to żeby odetchnąć, zebrać siły, by mieć odwagę znów wrócić do codzienności… I to zrozumienie od razu, jak lekarstwo, przeobraża nasze wewnętrzne potępienie i uzdrawia, słuchajcie uzdrawia dosłownie te lustra, uwalnia je z ciemnych wizji, klatek obrazów i rozświetla. I to prawda, że prawda nas wyzwoli, bo gdy rozumiemy, potrafimy zobaczyć podobne wzorce w nas i zobaczyć ich podłoże, dlaczego to się dzieje, czemu służy lub jaki to mechanizm obronny, skutek czego, to od razu usprawiedliwimy człowieka, bo widzimy w nim siebie. I wiecie co, to jest właśnie to wyzwolenie poprzez przebaczanie, to jest rozświetlanie świata i przestrzeni wokół nas. Jak poświęcisz chwilę by powiedzieć takiej pani, panu: ‘… a wie pan pani co, ja mam podobnie tylko w tym i w tym i gdy pomyśle też o tej ilości papierów na biurku to normalnie szukam pretekstu żeby pojechać gdziekolwiek ale nie zaczynać od papierologii…’ i od razu na zasadzie porozumienia widzisz jak łączysz cechy wspólne wasze, zarzucasz pomost pomiędzy waszymi światami. Ta osoba widzi cię wtedy tak: ‘ok to jest jeden z moich, z tą tym, to się dogadam, ona myśli jak ja’. Po prostu ma uczucie, że to przyjemna i fajna osoba przyszła po coś, szybciej też pomyśli: ‘odpocznę załatwiając jej wniosek i jakoś tak miło będzie przez te 10 minut’. A wszystko to chęć odnalezienia punktów wspólnych a nie podkreślenia przepaści między nami…Projekcja… Wybór jest jak zawsze Twój.

           Wyzywając kogoś od idiotów czy uważając za nieudacznika życiowego, daję świadectwo o nim tak jak ja go widzę, i o sobie- ani on nie może w moich oczach przekroczyć pewnych swoich ograniczeń-schematów, ani ja jako jego odbicie nie mogę przekroczyć swoich-nie mogę zobaczyć go inaczej-potraktować inaczej-zmienić swojej rzeczywistości. I tak długo jak projektuję świat ograniczeń i niższości na kogoś, tak długo sama będę tkwić w odbiciu takiego świata, choć przełożonym na inne drobiazgi-inne formy wyrazu. Czasem wydaje się nam, że pewne aspekty projekcji nas nie dotyczą, że jesteśmy hmmm ponad pewnymi problemami, że widzimy się głównie w aspekcie otwartości, tolerancji, serdeczności itp. I twardo stoimy na straży teorii, że nic nie zakłóca mojego wizerunku siebie. A tu poranek się zaczyna i luster wkoło tyle, od męża, dzieci poczynając-to nasze codzienne największe lustra, po mniejsze po drodze, na które nie zwracamy uwagi często. I tak np. wychodzimy, czy wchodzimy do, z bloku i natykamy się na panią sprzątającą klatkę schodową…z jakiegoś względu nie przepadamy za natykaniem się na nią, i drażni nas jej maniera, styl bycia, zagadywanie, dlaczego? Skoro jestem taki piękny, uduchowiony, inteligentny (dodajcie sobie co chcecie-sami przyklejcie sobie etykietkę w tej historii :)), to dlaczego oceniam i szufladkuję , przyklejam etykietki innym… Jakie napisy są na tych etykietkach? Niedokładna, sztywniara, jakaś dziwna, albo pedant, albo czepialski, albo wredna albo…masa tego jest jakby chcieć nazwać wszystkie nasze negatywne wypierane emocje, którymi fuczymy w myślach na innych. Zastanawialiście się na co można by pozamieniać te etykietki? I jaki efekt to by przyniosło dla waszego życia? Niewyobrażalny, ogromny-w tym tkwi wielka tajemnica,  o której się nie mówi za często w stosunku do jej wagi – to klucz do zmiany świata – twojego świata na dużo dużo lepsze, to klucz do szczęścia, do przebudzenia. I tak hmm jakby chcieć zauważyć coś dobrego w każdej z tych osób, coś co je rozświetli lub usprawiedliwi w naszych oczach, to gwarantuję, że rozświetlając twoje wyobrażenie o niej, o nim, rozświetlasz siebie, swoją aurę, swój świat. Łamiesz schematy i wyzwalasz się z projekcji, które cię wiążą na poziomie nieszczęścia różnie pojmowanego. I tak kochani jak ‘gderliwą babę’(etykietka), która np. się leni i wykonuje swoją pracę według nas po łebkach, bo się jej nie chce i nieco koloryzuje, ubarwia przy tym swoje dokonania, zobaczymy jako hmmm ciepłą z sercem na wierzchu osobę, która co w sercu to na języku… która gdy utkniesz w windzie bo prąd wyłączą narobi rabanu na cały  blok i administrację na nogi postawi żeby ten prąd włączyli i wydostali cię z tej ciemnej klitki to doznasz olśnienia. Ludzie są tacy jakimi chcemy ich widzieć na plus lub minus …i to nic że później przy każdy spotkaniu będzie z tobą rozmawiać o kwiatkach i tysiącu drobiazgów. Gdy pomyślisz, że dzięki temu jej skupianiu się na tym niby co nie trzeba, na tym co się dzieje u kogoś zamiast na jej biurku wynika również wiele dobrego dla życia tych ludzi, to łatwiej znieść to gadanie i uśmiechnąć się, tym razem szczerze. A w ogóle nie wiem czy zauważyliście, że ludzie, którym zarzuca się np. brak dyplomu na poświadczenie inteligencji życiowej :), mają jakoś większą łatwość w życiu na reagowanie ot tak po prostu sercem na różne sytuacje i ludzi. To nic że miesza się to nam z tym co oburzeni potrafimy nazwać nietaktem i z wyższością unieść głowę… Tak naprawdę górą jest on, ona ze swoją autentycznością i nie ocenianiem ciebie z wyższością niż ty pomniejszając go za jego wylewność, gadatliwość…

chants-field-mirror-4-by-alex-baker-photography              Każdy, każdy jeden człowiek jest lustrem dla ciebie, świadectwem tego jakim człowiekiem jesteś. Pewnie, że rzadko chce się nam przeglądać w tych trudnych lustrach, w tych budzących złość albo nienawiść…ale i tam znajdzie się coś do powiedzenia o Tobie. A wiedzieliście, że odmawiając komuś możliwości poprawy- np. mówiąc ten to nigdy się nie zmieni, ten to już na bank z tego nie wyjdzie…odmawiacie komuś klucza do wyjścia z więzienia? Jak i dlaczego w takim razie ktoś miałby powiedzieć lub spróbować nam dać szansę, mówiąc nie martw się jeszcze się ułoży, jeszcze wyzdrowiejesz, zdasz ten egzamin przy drugim podejściu…

         Zawsze kiedy myślę o projekcji przychodzi mi na myśl opowiadanie jednego z moich nauczycieli reiki. Opowiadał, że w jego rodzinie nikt nie lubił jednej jego synowej, bo miał ich więcej. I że on w sumie jako jeden upierał się żeby widzieć w niej pozytywy, zawsze chciał wydobywać, widzieć w niej to co dobre, jako w człowieku… Zawsze mówił z takim charakterystyczny śmiechem dobrotliwym dla siebie : ‘i wiecie co ona tylko mnie lubi, i dla mnie jest faktycznie inna, dobra’. Taka jak on ją projektuje-wyobraża-wydobywa z odmętu tych ciemnych wizji jakie inne na nią w rodzinie nakładają. Dla niego ma zawsze miłe słowo, uśmiech, jest serdeczna….a przed resztą zamyka się, i wpasowuje się w to jak oni chcą ją widzieć, postrzegają, odzwierciedla na zewnątrz ich myśli o niej samej…to jest projekcja właśnie.  Chcesz zmienić świat wokół siebie? Zmień ludzi-to oni są światem. Jak? Poprzez zmianę własnych projekcji, co jest centralą twoich projekcji?-  twój umysł, myśli, przeświadczenia jakie wytwarzasz o kimś i nakładasz na kogoś. A myśl to potężna broń. Obusieczna. Jaki pożytek z tego, że zamykam kogoś w ciasnych i mało chwalebnych, mało przyjaznych ramach? Jaki z tego pożytek dla mego świata? Zamknięcie jego i mnie w ciasnym wyobrażeniu, to jednokierunkowe uliczki, zabite na  ślepo murem na końcu..

         Każdy z nas ma moc podźwignięcia każdej jednej osoby poprzez zobaczenie go, jej inaczej, daje mu siłę by sam odczuł siebie inaczej, daje siłę do zmian, do pozytywnego kreowania świata wokół siebie, i to jak domino, zabawa z dzieciństwa w głuchy telefon, zasada z ręki do ręki… szerzy się i zmienia, przekształca całą rzeczywistość- hihi to jak wirus w pozytywnym sensie wpuszczony do matrixa.

         Według zasady dając otrzymujesz, rozświetlając jedną cząstkę człowieczeństwa, rozświetlasz kawałek siebie, budząc innych ze snu, z koszmaru jaki projektują, wytwarzają na podstawie błędnych przekonań umysłu, i trudnych emocji, wyzwalasz siebie ze swoich światów koszmarów.  Nie podtrzymuj wiary w  to, że ktoś nie może się zmienić, bo blokujesz siebie na zmiany, nie podtrzymuj wiary w  to, że ludzie są źli i podli bo takich będziesz spotykał, lub to będziesz z nich wydobywał i podkreślał. To o co będziesz ich prosić, to ci wyświetlą na swoim lustrze. Miej odwagę zobaczyć w pojedynczym człowieku to co ukryte pod zniecierpliwieniem, czasem opryskliwością, zdenerwowaniem, złością, czy nadmierną gderliwością, pod fasadą pustych słów…. Miej odwagę…. To ty zmieniasz światy, to ty przenosisz góry, to ty stwarzasz światy. Dosłownie. W połączeniu ze mną i z nim, i z nią….

         Nie musisz być świadom wszystkich połączeń jakie są pomiędzy nami, światów wymiarów w jakich egzystujesz jako Istota, ale nie zmienia to faktu, że to jest i ma związek z twoim tu i teraz.

         Kochani miejmy odwagę być dla siebie takimi lustrami jakimi rzeczywiście chcielibyśmy żeby nas widziano, mądrymi, pięknymi, ciepłymi, zabawnymi, spokojnymi albo zawsze wnoszącymi radość (wklej tu etykietkę jakiej pragniesz dla siebie z serca)… Tak wiele jest aspektów dobra do podkreślenia w człowieku, dlaczego więc wybierać zawsze te ciemne, brzydkie i gorsze? Nie skupiając się na nich, odbieramy im moc przetrwania, pamiętajmy o tej złotej zasadzie zawsze, w każdej rozmowie, nawet najmniej z pozoru znaczącej w ciągu dnia, przy kasie,  w windzie, czy przy wyrzucaniu śmieci :), zawsze obok jest jakiś człowiek, odbicie ciebie – ty…

         Od projekcji do zobaczenia siebie nawzajem w sobie, do zobaczenia, że ja jestem wszystkim we wszystkim…. I o tym będzie kolejny artykuł… Bo jest zbyt wiele myśli w mojej głowie i rzeczy, o których chciałabym napisać o pojednaniu dusz. Kochani ten następny artykuł o pojednaniu dusz będzie miał troszkę bardziej filozoficzny wymiar, to jakby przekaz z mojego wyższego wymiaru…więc nie traktujcie gramatyki czy stylu dosłownie ale postarajcie się moje teksty czytać duszą, sercem, o to was proszę dziś przy okazji naszej projekcji :). Bo ja daję z siebie bez skąpstwa i z serca, z nadzieją że może zobaczycie coś w moim świecie co pomoże wam otworzyć waszą bramę w wasz inny wymiar, zawsze w stronę większej Jasności, oświecenia, światła… Wszyscy jesteśmy połączeni, świadomi tego czy nie… Twoje rozświetlenie to moje rozświetlenie, dlatego dzielę się chętnie, bo razem sobie pomagamy :).

    Do usłyszenia przy pojednaniu dusz…

Magdalena

Brak komentarzy