mar 18 2015

Ziemia, nasz gwiezdny dom- czy tylko na jedno życie?

Face WorldCoraz więcej dziś zaczyna nas obchodzić kto przyjdzie po nas, i jaka przyszłość czeka nasze dzieci, wnuki. Coraz więcej filmów, programów i książek nagłaśnia problem końca świata jaki znamy, a mimo to nadal trudno nam patrzeć perspektywicznie i dojrzeć zniszczenia jakie już poczyniliśmy. Mało kto poczuwa się do osobistej odpowiedzialności za los naszej planety, a tym bardziej do odpowiedzialności za to w jakim stanie ją po sobie zostawi kolejnym pokoleniom. Mało kto widzi, że przyszłość to my, że ci którzy przyjdą po nas to my, to nasza rodzina, a nawet więcej…

Czy jest sens myśleć o przyszłości? Żyjmy chwilą, mówią ludzie, lub jaki ja mam wpływ na globalne tendencje? A jednak mamy. Świadomość jednostki może mieć zaskakująco wielki wpływ oddziaływania- przekonaliśmy się o tym nieraz w ciągu naszej historii, szczególnie na przykładach mało chwalebnych wojen. Jednak aby chcieć coś zmienić trzeba najpierw poczuć, że nam w ogóle na tym zależy i mieć ku temu realny powód. Tymczasem w większości przypadków skupiamy się na problemie jednostki, na naszym osobistym życiu, które ograniczamy do siebie i najbliższych członków rodziny na dziś, najbliższe 10, 20 lat. Gdy usłyszymy w wiadomościach kolejną sensację w temacie działaczy green peace’u lub innej organizacji broniącej naszej planety przed nadmierną eksploatacją i zniszczeniem, z reguły wzruszamy ramionami myśląc, cóż mnie to i tak już nie będzie dotyczyć, dla mnie starczy świeżego powietrza i żywności….a co tam będzie za 300, 500 lat, kogo to właściwie interesuje?

Gdybyśmy mieli świadomość, że od naszego dziś zależy los naszego jutro, że gdy zamkniemy nasze ziemskie oczy za te nie oszukujmy się chwilkę (bo czymże jest te 80-90 lat), to obudzimy się wcale nie tak daleko stąd, wcale nie tak bardzo odgrodzeni od problemów ludzkości, czy wtedy nasze myślenie i codziennie życie wyglądałoby inaczej, czy wtedy dbalibyśmy o każdy metr lasów, i o zdrowe pożywienie? Gdyby mieć świadomość, że za 200 lat urodzimy się tu na nowo i będziemy żywić się karmą z tubki bez smaku, a nasze dzieci będą chodzić i żyć podtrzymywane przez sztuczne implanty, mechanizmy, bo ich biologiczne organizmy będą zbyt wycieńczone, czy wtedy byśmy już bili na alarm i zawracali bieg historii?

Tak być nie musi…lecz gdy spojrzy się dziś na już rażące i coraz częstsze problemy rodziców z wychowaniem dzieci na zdrowej żywności na tzw. ekologicznym jajku, od kurki z wolnego wybiegu, czy na prawdziwym mleku które byłoby od krowy, świeżym i smacznym… To już zaczyna być trudne. To już powinno budzić sprzeciw i zapalać czerwoną lampkę w głowie. Tymczasem my cieszymy się z wielu dostępnych sztucznych zamienników, z szybkich mikrofalowych potrawek i nowego fast food’a na każdym rogu.

Zastanawia mnie jak moje wnuki będą chować swoje dzieci, czym je karmić, gdzie wyprowadzać na spacer- może zostanie trochę dzikich lasów których nie wytniemy…

Wielkim pocieszeniem jest to, że świadomość ludzi na całym świecie budzi się do postrzegania tego problemu i to widać w zainteresowaniu utylizacją odpadów i poszukiwaniu zdrowych, naturalnych sposobów na życie i bycie. Niemniej jednak tych naturalnych, ekologicznych miejsc jest coraz mniej i dlatego też tzw. gospodarstwa agroturystyczne stały się dobrym sposobem na biznes.

Myślenie w stylu: ja jestem tutaj dzisiaj, a jutro może mnie już tu nie być, więc co mnie obchodzi kto będzie miał problem z tą puszką, reklamówką, czy brakiem tlenu, kończy się powoli. Tylko pytanie brzmi czy obudzimy się w porę, by zapobiec katastrofie… by uratować nasz, jakby nie patrzeć, jeszcze nadal dość dobry styl życia, by technologia służyła podtrzymywaniu naturalnych systemów niezbędnych człowiekowi do przetrwania w godnych warunkach.

Mówi się, że człowiek to zwierzę, które przystosuje się do każdych warunków. Ale jak ucierpi na tym nasze człowieczeństwo? To co w nas najlepsze, najbardziej godne, najbardziej warte zachowania to nasze tzw. człowieczeństwo, uczucia wyższe, którymi odznaczają się najbardziej wybitne jednostki w naszej historii. Wrażliwość na drugiego człowieka, wysoko rozwinięta empatia, plus umiejętność abstrakcyjnego myślenia, wybiegająca poza ramy widzenia tego tu, to cechy ludzi, którzy zmieniają bieg historii naszego świata.
Zastanawiam się co będzie najpierw, czy szybciej doprowadzimy do ruiny naszą planetę, czy może uda się nam wcześniej doprowadzić poziom naszej wiedzy naukowej do punktu, w którym będzie ona raczej wspierać i współgrać z naszym ekosystemem niż go niszczyć. Rozwój, czas przyspieszenia…wszystko to prawda… ale czy przyspieszymy na tyle by naprawić to co już zniszczyliśmy? Oto jest pytanie. Czy nasza świadomość ogranie inne wymiary istnienia, metody korzystania z energii, czy przeniknie i pojmie na czas by wykorzystać tę wiedzę? Mam taką nadzieję…a jeśli nie…cóż zawsze jest nadzieja, że to nie pierwszy raz przeżywamy już ten schemat, i może tym razem się uda. Może nasi prapraprapraprawnukowie podadzą nam pomocną dłoń z przyszłości i podpowiedzą jak przełamać ten schemat niszczenia, samozagłady i zmienić kierunek rozwoju i przyszłości całej ludzkości. Ostatecznie czas to tylko kolejny wymiar, i gdy go już dobrze opanujemy, z pewnością nauczymy się jak przenikać różne opcje teraz i żonglować możliwościami kierunku rozwoju naszego gatunku i planety. Gdyby zobaczyć wszystkie teraz jednocześnie i wszystkie możliwe scenariusze rozwoju, z pewnością znalazłby się w nich i taki, w którym udaje się nam uratować Ziemię przed losem planety martwej i wyeksploatowane przez egoizm i bezmyślność człowieka…

I z tą myślą pozostanę na teraz… mając nadzieję, że to teraz jest tą wersją optymistyczną rozwoju wydarzeń, i że wybierzemy scenariusz z happy endem nie tylko dla nas na dziś, ale dla nas na przyszłe stulecia również.

Pozdrawiam wszystkich starających się o taki scenariusz na wszystkich liniach czasu…i dziękuję.

Magdalena

Jeden komentarz